Ponad 46 tys. widzów zobaczyło do tej pory wystawę malarstwa Williama Turnera w krakowskim Muzeum Narodowym. W ostatnich latach to jedna z najchętniej oglądanych ekspozycji. Muzeum Narodowe w Krakowie po raz pierwszy w Polsce prezentuje wystawę obrazów Williama Turnera.
Od połowy października w Krakowie można oglądać 84 prace Turnera pochodzące z londyńskiej Galerii Tate oraz kilku kolekcji angielskich i amerykańskich. Jest wśród nich 11 obrazów olejnych oraz akwarele i akwarele z gwaszem. Wystawa została podzielona na działy odpowiadające starożytnej idei czterech elementów, z których zbudowany jest wszechświat: ziemi, wody, powietrza i ognia. Dodatkowa piąta sekcja zatytułowana została „Fuzja” i składają się na nią takie kompozycje Turnera, na których żywioły są przemieszane i stopione ze sobą.
William Turner zostawił po sobie blisko trzydzieści tysięcy prac, z których większość to szkice krajobrazu. W swoim rozumieniu idei pejzażu Turner opierał się na teorii francuskiego malarza Pierre?a-Henri?ego de Valenciennes (1750?1819), który jako pierwszy zalecał malowanie widoków wprost z natury. Jego teoria, zwana ?portretem krajobrazu?, odbiła się szerokim echem w kręgach artystycznych, zachęcając artystów do malowania konkretnych miejsc zamiast wyimaginowanych kompozycji krajobrazowych. Pierre-Henri de Valenciennes był jednym z tych, którzy uwolnili pejzaż z historycznego lub biblijnego kostiumu i zaczęli go traktować jako temat sam w sobie. Jego poglądy podzielali malarze angielskiego romantyzmu, którzy, inaczej niż zaangażowani politycznie romantycy francuscy (dwaj najsławniejsi to: Théodore Géricault i Eug?ne Delacroix), stanowili grupę wypowiadającą się przede wszystkim poprzez pejzaż. Obok Turnera byli to przede wszystkim: Samuel Palmer, Richard Parkes Bonington i John Constable. Angielski pejzaż był ucieleśnieniem, gloryfikacją i metaforą Natury i określał miejsce człowieka we wszechświecie. Kuratorzy wystawy przyporządkowali prezentowane rysunki i obrazy Turnera poszczególnym żywiołom: ziemi, wodzie, powietrzu, ogniowi, i ich zespoleniu zwanemu fuzją. Są to kompozycje, w których żywioły są przemieszane i połączone. Turner zaniechał w tych kompozycjach podziału na odrębne plany przestrzenne. Obraz rozwija się centrycznie: od środka we wszystkich kierunkach. W późnych pracach kompozycja wiruje. Szczególną rolę w obrazach Turnera odgrywa światło. Artysta wielokrotnie twierdził, że jego ideałem jest malowanie czystego światła. John Ruskin, przyjaciel malarza i wielbiciel jego twórczości, w książce Współcześni malarze w 1843 roku napisał: Wspaniały w zamysłach ? niezgłębiony w wiedzy ? w swej potędze jedyny ? żywioły mając na skinienie, a noc i brzask posłuszne jego władzy, wysłany jako prorok wszechświata, jawi się wielkim aniołem Apokalipsy, odzianym w obłok, z tęczą na głowie, słońce i gwiazdy dzierżąc w dłoniach. Także Ruskinowi zawdzięczamy informację, że w ostatnich tygodniach przed śmiercią Turner zwykł powtarzać: Słońce jest Bogiem. Widzimy je na obrazach Turnera jako delikatną zorzę świtu, jasne promienie wschodu, pełne światło południa, krwiste i karmazynowe pożogi zachodu, ale także dramatyczne światło sączące się poprzez chmury i opary w czasie burz morskich.