Przez kilkadziesiąt lat Jan Rokita uzależniał się od polityki. Ale już od trzech lat wychodzi z tego nałogu. Łatwo nie jest, bo „pacjent” nadal nie kryje dumy ze swojego uzależnienia. Dlatego znajomi i przyjaciele ciągle nie są pewni, czy potrafi on znaleźć coś, co nada sens kolejnym latom jego życia – pisze Marek Bartosik.
Całość artykułu czytaj na stronach Gazety Krakowskiej