Ostatnie połączenie z komórki Eugeniusza Wróbla wykonano o godzinie 9.23. Potem zamilkła na kilka godzin – ale po „prześwietleniu” telefonu wiadomo, że ktoś przy niej szperał. Wykasowano dwa połączenia. Dlatego od początku tropy bestialskiego morderstwa prowadziły do rodzinnego domu byłego ministra w Rybniku.
Całość artykułu czytaj na stronach Gazety Krakowskiej