Dobiegła końca przygoda stadionu Cracovii z Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej. Przez miesiąc obiekt przy Kałuży 1 był całkowicie do dyspozycji włoskiej federacji piłkarskiej. Podopieczni trenera Cesare Prandelliego wywieźli z Krakowa same miłe wspomnienia, a z Polski tytuł wicemistrzów Europy.
28 maja zgodnie ze wszystkimi dyrektywami UEFA nastąpiło oficjalne przekazanie Federazione Italiana Giuoco Calcio stadionu przy Kałuży, który na czas EURO 2012 był centrum treningowym Squadra Azzurra. Włosi przezornie zarezerwowali sobie pobyt w Krakowie do 2 lipca – czyli do dnia po finale mistrzostw Europy, w którym zagrali z Hiszpanami. Pod koniec maja przy Kałuży zaczęły się pojawiać TIR-y ze sprzętem teleinformatycznym i sportowym. – Ciężko powiedzieć, ile TIR-ów pojawiło się przy Kałuży, bowiem codziennie jakieś samochody przyjeżdżały i wyjeżdżały. Wszystko szło zgodnie z planem, aczkolwiek trochę włoskiego roztargnienia się wplątało i kilka skrzyń oraz ich zawartość zostało pomylonych. Przywieziono m.in. bramki treningowe, wyposażenie szatni (które zostało zaprojektowane w kolorach włoskiej federacji), urządzenia do siłowni, sprzęt teleinformatyczny itp. Na stadionie Włosi własnoręcznie zbudowali około 30 biur na czas pobytu. Każde było zaopatrzone w komputer, fax, drukarkę, skaner… Byłem pełen podziwu, jak Włosi zagospodarowali sobie przestrzeń na obiekcie! – mówi Tomasz Gawędzki, rzecznik prasowy MKS Cracovia SSA.
Piłkarze pojawili się w Krakowie 5 czerwca i tego samego dnia przeprowadzili trening otwarty dla publiczności. Na trybunach zasiadło prawie 10 tysięcy fanów piłki, którzy zgotowali Włochom prawdziwie mistrzowskie przyjęcie. Po wyjściu z grupy, włoska federacja zaprosiła na stadion 1500 dzieci z krakowskich szkół. Po treningu piłkarze chętnie rozdawali autografy i pozowali do zdjęć.
Jak zapewnia rzecznik Klubu, Włosi od samego początku byli zadowoleni z pobytu w Krakowie. – Pamiętam, jak dzień po otwartym dla publiczności treningu rozmawiałem z Andreą Pirlo. Powiedział, że on i jego koledzy byli zszokowani tym, jak zostali przyjęci na stadionie Cracovii. Przyznał, że nie przypuszczał, iż na zwykły trening, może przyjść aż tyle ludzi. Poza tym Włosi bardzo chwalili stadion oraz murawę. Na każdym kroku podkreślali, że mają kapitalne warunki – podkreśla Gawędzki. Na czas pobytu Włochów w Krakowie ze stadionu Pasów zniknęły loga firm, które wynajmują skyboxy, oraz te, które były związane ze sponsorami Cracovii. Poza tym Klub funkcjonował w zasadzie normalnie. Wszystkie zajęcia dla piłkarzy zostały przeniesione do Centrum Treningowego przy ulicy Wielickiej.
Bez wątpienia obecność włoskiej reprezentacji narodowej na stadionie Cracovii szerokim echem odbiła się w polskich i zagranicznych mediach. – W każdym wydaniu wiadomości sportowych, gdzie wspominano o Squadra Azzurra, automatycznie padała też nazwa ?Cracovia”. Codziennie na treningach Italii spotykałem żurnalistów i fotoreporterów z Chin, Japonii, Australii a nawet Bangladeszu czy Indii. Byli zafascynowani miastem i stadionem, co podkreślali w swoich materiałach – cieszy się Gawędzki. W wielu relacjach medialnych pojawiły się też informacje o talizmanie, jaki Andrea Pirlo otrzymał od Klubu. – Przed meczem grupowym z Chorwacją wręczałem mu obraz z wizerunkiem Jana Pawła II i Chrystusa Miłosiernego. Po horrorze w karnych z Anglikami, Pirlo w jednym z wywiadów po meczu powiedział: ?Dziękuję ludziom z Cracovii za talizman. Oni wiedzą, o czym mówię”. Pirlo zrobił Cracovii kapitalną reklamę i już zawsze będzie krążyła opowieść, że dzięki ?prezentowi” od Cracovii Squadra Azzurra dotarła do wielkiego finału Euro 2012 – kończy rzecznik Klubu.