W przyszłym roku 1 lipca miasto zobowiązane jest do wprowadzenia nowej ustawy o gospodarowaniu odpadami komunalnymi. Wiele jednak punktów podstaw tej rewolucyjnej reformy budzi niemałe kontrowersje. Główne problemy dotyczą wyliczania opłaty za śmieci jaką będzie pobierać teraz gmina, która przejmuje zarządzanie gospodarką odpadami komunalnymi.
Cała sprawa rozpoczyna się gdy Polska zobowiązana jest przyjąć odpowiednią ustawę gospodarowania odpadami komunalnymi, zgodną z narzucanymi przepisami europejskimi. Ustawa po półtorarocznej pracy nad nią w parlamencie zostaje przyjęta i weszła w życie 1 stycznia 2012 roku. Na dostosowanie przepisów gminom dano czas 18 miesięcy i dlatego do 1 lipca 2013 Gmina Miejska Kraków jest zobowiązana uchwalić i wprowadzić nowe przepisy w życie.
Podstawowym założeniem ustawy miało być uregulowanie polityki odpadami i usuniecie problemu dzikich wysypisk. Jednak ustawa zamiast ułatwiać życie komplikuje i właściwie nie rozwiązuje problemów dzikich wysypisk. Ustawa nakazuje gminom zajęcie się śmieciami, czyli określeniu na drodze przetargu jednego odbiorcy śmieci oraz sposobem ich zagospodarowania. Można się pokusić że promuje monopolizm w odbiorze śmieci, gdyż tylko jeden operator będzie obsługiwać cała gminę, reszta będzie zmuszona się przenieść. Jednak zarzut ten zostaje zawsze odparty że operator będzie wyłaniany na drodze przetargu publicznego.
Wszystko jak zawsze rozbija się o pieniądze, czyli kto, gdzie i ile zapłaci lub zarobi. Ustawodawca nie określa precyzyjne na podstawie czego gmina ma obliczać opłatę, wprowadza jednak podziały i proponuje sposoby naliczania.
Przy obliczaniu ustawa dzieli lokale na zamieszkałe i niezamieszkałe (usługowe). Dla lokali zamieszkałych proponuje się cztery warianty liczenia opłaty: na podstawie liczby zamieszkałych osób, powierzchni mieszkania, ilości zużytej wody lub ilości odbieranych pojemników ze śmieciami. Żaden z tych sposobów nie jest w stanie w pełni stwierdzić ile w danym lokalu mieszkalnym produkuje się śmieci. Liczba osób zamieszkałych określa się na postawie zameldowania, które ma w przyszłości zniknąć, na dodatek często w mieście takim jak Kraków osoby wynajmujące lokal nie meldują się i mieszkają po kilka lub kilkanaście osób w lokalu. Obliczenia na podstawie powierzchni też nie są dokładne bo często na dużej powierzchni mieszka mała liczba osób, które oprotestują taką formę naliczania. Wydawało by się że obliczenia na podstawie ilości zużytej wody będą najdokładniejsze, jednak ta forma też wzbudza wątpliwości przy np. przy prowizyjnym rozliczaniu wody (rozliczamy wodę na 1 osobę, a mieszka kilka). Czyli żadna z powyższych metod nie odzwierciedla dokładnie ilości produkowanych śmieci.
Pozostała jedna metoda obliczeń bazująca na ilości odbieranych śmieci (czyli taka sama jaka obowiązuje teraz) . Jednak ta metoda ma potężny mankament, daje możliwość zmniejszenia opłat przez spalanie części śmieci w piecu lub wyrzucenie śmieci w lesie na dzikich wysypiskach , które będzie teraz musiała też likwidować gmina za własne środki. Ten sam przypadek dotyczy lokali niezamieszkałych, czyli usługowych.
Ustawa ma także zachęcać do segregacji śmieci. Jeśli chodzi o prywatne domy już teraz większość właścicieli segreguje śmieci i oszczędza na tym. Gorzej jednak wychodzi w tym przypadku gospodarowanie odpadami w spółdzielniach i wspólnotach mieszkaniowych. Tu grupa ludzi będzie deklarować że będzie sortować śmieci i otrzymuje bonifikatę, jednak nie wszyscy mieszkańcy muszą się do tego podporządkować i ostatecznie efekt tego procederu jest żaden. Na zachodzie wyłapywaniem osób niesegregujących zajmują się opiekunowie/administratorzy, w Polsce jednak nikt takich rzeczy nie sprawdza i raczej nie jest w stanie.
O kształcie regulacji prawnych w gospodarowaniu odpadami, sposobie obliczania i wysokości jednostkowej opłaty zdecydują radni w głosowaniu. Jednak o tym jak całość gospodarki odpadami w Krakowie będzie wyglądać zależy wyłącznie od nas – mieszkańców Krakowa.