W krakowskim Muzeum Archeologicznym, trwa wystawa ?Wołyń 1943. Wołają z grobów, których nie ma?. Przedstawia genezę, przebieg oraz skutki eksterminacji ludności polskiej na Wołyniu. Ekspozycja została zorganizowana z inicjatywy krakowskiego Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, przy współpracy Muzeum Archeologicznego. Ma charakter plenerowy i będzie ją można oglądać do końca kwietnia.
Wystawa miejmy nadzieję, przyczyni się do otwarcia szerszego dyskursu o Rzezi Wołyńskiej w Polsce i oby również za naszą wschodnią granicą. Czekają nań potomkowie ofiar i nieliczni już mieszkańcy Kresów Rzeczypospolitej, którym udało się ujść przed siekierą, widłami, czy piłą ukraińskich sąsiadów. Dotychczas nasze władze państwowe unikały zajęcia konsekwentnego i jasnego stanowiska w kwestii zbrodni na Wołyniu, motywując to względami wyższych racji polityki zagranicznej. Skandalicznym przykładem takich działań może być sejmowa awantura związana z podjęciem uchwały o upamiętnieniu hekatomby naszych obywateli w 70 rocznicę ich mordu.
Jakie to przynosi skutki? Patrząc z pozycji zwykłego obywatela zupełnie odwrotne, niż te które? jak można przypuszczać ? pragną osiągnąć twórcy meandrów naszej polityki. Nie dokonując uczciwego rozliczenia wobec historii, nigdy nie zyskamy pełni szacunku dla naszego państwa ? tak jego obywateli, jak i obywateli Ukrainy. A to sprawia, że stajemy się słabi i głos Polski w świecie mniej się liczy. Nasi przywódcy nie pamiętają prostej zasady: ?Jak się sam nie będziesz szanował ? to nikt cię nie będzie szanował?!
To naszego prezydenta poniża się uderzając (tylko?) jajkiem, to polską ambasadę obrzuca się psimi kupami i to nam chce się odbierać Przemyśl i Podkarpacie. Dzieje się to aktualnie na Ukrainie, której interesów Polska broni nie od dzisiaj, ponosząc wymierne straty gospodarcze. A polityczne zyski z tego tytułu w przyszłości, są wysoce hipotetyczne.
Uczciwe przywołanie prawdy o tym co zdarzyło się na Wołyniu przysłuży się nie tylko Polsce, lecz także Ukrainie. To nasz kraj mając ugruntowane mechanizmy demokratyczne, posiada możliwość opisania zbrodni wołyńskiej w sposób uczciwy dla obydwu stron. A jest to warunek realnego pojednania pomiędzy naszymi narodami, stanowiącego fundament budowania wspólnej przyszłości w Europie.
Nie poradzi sobie z tym samo państwo ukraińskie, walczące o przetrwanie i budujące za wszelką cenę swoją narodową tożsamość. Tożsamość opartą dzisiaj o gloryfikowanie UPA, Bandery, a nawet SS-Galizien.
Czarna karta ?wołyńska? dopóki nie zostanie do końca odkryta, będzie stanowiła atut z którego korzysta już dzisiaj Rosja w swojej propagandzie. W końcu także w naszych wewnętrznych relacjach ten temat się pojawi, rzucając kości ofiar na szalę politycznych rozgrywek.