Blisko 22 minuty przewagi nad drugim zawodnikiem ma już w rajdzie Dakar Rafał Sonik. Krakowski kierowca quada idzie, a właściwie jedzie jak burza i po niedzielnym, siódmym odcinku specjalnym, powiększył przewagę w klasyfikacji generalnej nad goniącym go Ignacio Casale.
– To był morderczy, wręcz makabryczny odcinek. Pioruny waliły 200 metrów ode mnie. Do tego wezbrane rzeki, burze i gradobicie ? mówił na mecie niedzielnego odcinka Rafał Sonik. Zawodnicy jechali z chilijskiego Iquique do boliwijskiego Uyuni (położonego prawie 4000 m n.p.m.). ? Największym przeciwnikiem była pogoda. Jestem kompletnie przemoczony, bo wpadałem w burze i gradobicia. Nie powiedzieli nam, że mamy zabrać odzież przeciwdeszczową, więc nie mam na sobie nic suchego ? dodał zmęczony krakowianin.
Dziś (poniedziałek, 12 stycznia) rajdowcy opuszczą Boliwię. Czeka na nich aż 784 kilometrowy odcinek specjalny.