Przywieziony z domu sznurek do suszenia prania, prośba o codzienną dezynfekcję klamek lub piętnaście poduszek do jednego pokoju, śniadanie wynoszone w kapeluszu… Nad polskie morze wróciły upały, a wraz z nimi turyści. Jak wynika z raportu portalu Nocleg.pl hotelarze odrabiają straty po deszczowych tygodniach, ale oprócz pieniędzy mają też więcej powodów do zdumienia.
Nad Bałtyk wróciło słońce, temperatura poszybowała w górę, a w ślad za nią liczba rezerwacji w nadmorskich miejscowościach. Praktycznie wszystkie obiekty w naszych bazach deklarują pełne obłożenie, wolne miejsca wyprzedają się na pniu. W porównaniu z zimnym początkiem wakacji liczba rezerwacji w nadmorskich miejscowościach wzrosła aż o 45%” – informuje portal rezerwacyjny Nocleg.pl.
Taka zmiana w krajowym ruchu turystycznym wydaje się oczywista, ale oczekiwania i zachowania polskich turystów już niekoniecznie. Wyjeżdżający chcą na wakacjach czuć się jak u siebie w domu. Dlatego jeszcze przed przyjazdem pytają obsługę o kolor pościeli, materiał, z którego wykonane są ręczniki albo o wysokość łóżka, gwarantującą prawidłową jakość snu
– Sporym zdziwieniem dla właścicieli obiektu była natomiast prośba gości o wskazanie miejsca, w którym gwoździami można przybić przywieziony z domu sznurek do suszenia prania. Z kolei pewne małżeństwo, poprosiło o gwarancję, że w wybranym przez nich okresie w hotelu nie będzie obcokrajowców, ponieważ w ich towarzystwie czuliby się nieswojo… – wylicza Grzegorz Kołodziej. Łatwiej było sprostać oczekiwaniom córki, która poprosiła o osobny pokój na innym piętrze dla głośno chrapiącego taty, po to by siedmioosobowa rodzina mogła porządnie wypocząć przez 10 dni w Łebie – dodaje ekspert portalu Nocleg.pl.
Duże rodziny, zwłaszcza z nastolatkami, mają też inne dodatkowe potrzeby, na przykład minimum pięć gniazdek elektrycznych – przecież każdy ma swój telefon i tablet do ładowania.
Jak wynika z informacji od właścicieli obiektów i analizy Nocleg.pl, w stołówkach, czy hotelowych restauracjach goście coraz częściej proszą o posiłki zgodne z dietą bezglutenową albo owowegetariańską. Jednak są i tacy, którym śniadanie hotelowe z podstawowej karty smakuje w każdych ilościach. Jak parze, która postanowiła zabrać na plażę zebrany ze szwedzkiego stołu spory pakunek przemycony w słomkowym kapeluszu.
Są też słynne już parawany, o które potrafimy walczyć z dużym zacięciem. W mailu rezerwacyjnym do nadmorskiego ośrodka małżeństwo z Krakowa zadeklarowało dodatkową należność, jeśli właściciele będą potrafili zorganizować rezerwację miejsca w danej części plaży. Nic dziwnego, bo parawan to dla plażowicza nie tylko ochrona przed wiatrem. Coraz częściej to odpowiednik własnego „m”. Turyści wokół nich organizują swoje wakacyjne życie: śpią w nich, czytają, imprezują, a nawet… grillują.
Natomiast w pokoju chcemy mieć gwarancję nie tylko wygody, ale i czystości – do właściciela nadmorskiego apartamentu wpłynęła prośba o codzienne dezynfekowanie wszystkich klamek w pokoju.