Pobyt na słowackiej Orawie nie może się obyć bez skosztowania lokalnej kuchni. Jedzenie na Orawie jest proste, bazujące na produktach, które wytworzy nieurodzajna gleba. Trzeba przyznać, że jest ono smaczne, pożywne i autentyczne. A smakowanie go w kolibie, gdzie budynek i meble są z litego drewna jest atrakcją samą w sobie.
Kuchnia Słowacji ukształtowała się głównie za sprawą mieszkańców wsi, którzy na samodzielnym utrzymaniu, przy małej dostępności składników pochodzących z innych regionów i bez innowacyjnych narzędzi konserwacji produktów byli zmuszeni samodzielnie wytwarzać posiłki z miejscowej i łatwo dostępnej żywności. Z tego względu kuchnia jest mocno uzależniona od wielu podstawowych produktów, które są w stanie przetrzymać srogie zimy i często upalne lata. Należą do nich: mięso wieprzowe, cebula, zboże (głównie pszenica), mleko i przetwory mleczne, kiszona kapusta oraz ziemniaki. Niektóre potrawy z Orawy będą przypominać te z polskiej strony gór, z Podhala. Pozycje z menu orawskich regionalnych restauracji znajdziemy też w kuchni węgierskiej i czeskiej.
Podstawą kuchni słowackiej była dawniej pszenica, z której produkowano pierogi, chleb i kluski. Ziemniaki zazwyczaj gotowano lub były podstawą ciasta ziemniaczanego. Natomiast mleko służyło do wyrabiania szerokiej gamy serów, śmietany, masła, maślanki itp. Masło często zastępowało oleje roślinne.
Pospolite potrawy z wieprzowiny obejmujące regionalne rodzaje kaszanki, wędzony boczek, kiełbasy i smalec, zdobyły uznanie zwolenników dań mięsnych.
Na Orawie na pewno trzeba spróbować lokalnych mącznych klusków, którymi są „haluszki” (halušky). To danie ma rangę narodowej specjalności. Często są podawane z bryndzą, ale również z kapustą kiszoną – wtedy zmieniają nazwę na „strapaczki”. Wierzch dania polewa się roztopioną słoniną i skwarkami.
Pozostając przy bryndzy warto spróbować pierogów z bryndzowym nadzieniem, które przypominają polskie „pierogi ruskie”, ale te z Orawy także wybornie smakują.
Najpopularniejsza zupa to „kapustnica”, czyli kapuśniak lub kwaśnica, jak się ją nazywa po polskiej stronie gór. Kapustnica często jest traktowana jako szybka przekąska podawana z pieczywem przy wyciągach i w bufetach na stokach gór.
Na Orawie mamy spory wybór dziczyzny. Są też knedliki, które przypominają pokrojoną niezbyt dobrze wypieczoną bułkę. Masa jest wyrabiana z ziemniaków (bramborový knedlík) lub z ciasta (houskový knedlík). Knedliki koniecznie trzeba jeść z dużą ilością sosu, bo inaczej są dość mdłe i zapychające. Dlatego gulasz z dziczyzny będzie wyśmienicie komponował się z knedlikami.
Dania można popijać lokalnym piwem, ale warto spróbować Kofoli. To relikt komunistycznej Czechosłowacji, ale ta kopia trudnodostępnej wówczas Coca-coli ma się całkiem dobrze i schłodzona smakuje wybornie.
Czasami przetwory przygotowane według tradycyjnych receptur, z wykorzystaniem warzyw i owoców z ekologicznych upraw i mięs z lokalnych hodowli można kupić w niektórych ośrodkach turystycznych. Jednym takich miejsc jest „Oravsky Haj” położony koło wioski Brezovica, niedaleko polskiej granicy.
Wyprawa na niedaleką, a wciąż nieznaną słowacką Orawę może być ze wszech miar udana. Tatry Zachodnie, architektura drewniana, Zamek Orawski, otwarte latem wyciągi zawożące nas na szczyty gór i wiele możliwości aktywnego spędzenia czasu są na wyciągnięcie ręki. Jeśli dodamy do tego smaczną i swojską kuchnię mamy pewność, że kilka dni na Orawie będzie miłym urlopem dla całej rodziny.
Tekst i zdjęcia Krzysztof Kowalski