W Brukseli wszystko trzeba dzielić lub mnożyć przez dwa. To stolica kraju, gdzie stykają się dwa autonomiczne regiony: Flandria i Walonia. To też miasto, gdzie zapadają najważniejsze decyzje dotyczące i Belgii, i Europy. Każda ulica i plac mają swoją niderlandzką i francuską nazwę i te dwa języki mają tutaj równe prawa. Bruksela ma też dwa kulinarne serca.
Place Sainte – Catherine / Plein Sint – Katelijne
Każdy będąc w Brukseli niechybnie trafi na główny plac miasta, czyli Grand-Place (flam. Grote Markt). Przez cały rok zarówno plac jak i okoliczne ulice wypełniają turyści. Nie jest zaskoczeniem, że oferta kulinarna jest tu bogata, ale czy dobra? Brukselczycy wolą odejść kilka kroków dalej, gdzie gastronomia ma lepsze oblicze. Na ulicy i placu Św. Katarzyny jakość jest na wysokim poziomie, a ceny zróżnicowane.
Świeże produkty i kunszt kucharzy – sekret jedzenia w „Noordzee”
Na rogu placu znajduje się „Noordzee”, gdzie panuje pełen egalitaryzm. Spotkamy tutaj „białe kołnierzyki”, robotników w uniformach, turystów, studentów, a może i kogoś z brukselskiej arystokracji. Czasami nie jest łatwo znaleźć miejsce wewnątrz, ale cały rok można korzystać z rozstawionych na zewnątrz okrągłych stolików barowych. Stąd można cieszyć się widokiem na niedawno odnowiony kościół, a jeśli będziemy tam w sobotę to zobaczymy, że plac zamienia się w targowisko. Doskonałe małże i frytki, krokiety z krewetkami i ostrygi – to sprawdzona oferta „Nordzee”. Ale porcje owoców morza nie wyczerpują oferty gastronomicznej okolicy.
Ta pizzeria przy ulicy Św. Katarzyny nie ma nic do ukrycia – kuchnia jest od ulicy
Przy placu jest też jedna z najlepszych pizzerii w mieście, jest restauracja japońska i burgerownia. Nie mogło zabraknąć oferty bazującej na frytkach. Wyjątkowym miejscem jest „Frites Atelier”, gdzie proste ziemniaczane danie wyniesiono na wyżyny. Ale w końcu szef kuchni ma na koncie 2 gwiazdki Michelin, co zobowiązuje. Tu frytki smaży się w oleju roślinnym, wołowym lub gęsim i podaje z różnymi, często zaskakującymi, dodatkami.
Sklep „Dierendonck” ma też restaurację, ale poza Brukselą
Kulinarny obraz tego fragmentu miasta dopełnia renomowany sklep z mięsami i wędlinami „Dierendonck” i piekarnia „Charli”.
Place Jourdan / Plein Jourdan
Krótki spacer przez park dzieli kwartał urzędów europejskich od Placu Jourdan. W tej okolicy oferta dobrych restauracji zadowoli większość gustów. Na pewno warto zwrócić uwagę na śródziemnomorską restauracją „Kafenio”, gdzie można odkryć wszystkie smaki Grecji. W menu znajdziemy gorące i zimne przystawki, grillowane mięsa, pyszne sałatki, musakę, a także prawdziwą grecką kawę parzoną w popiele.
W Brukseli frytki znajdziemy i w wersji prostej i wyszukanej
Centralne miejsce na placu Jourdan zajmuje „Maison Antoine”, które od momentu założenia w 1948 roku przez Antoine’a Desmeta i jego żonę, przyciąga miłośników ziemniaczanych frytek. Początek był skromny, bo były frytki i wyłącznie dwa rodzaje sosów: majonezowy i musztardowy. Mimo, że godziny otwarcia były ograniczone to wieść o frytkach w najlepszym wydaniu roznosiła się po mieście, a liczba klientów rosła. Antoine zdecydował się zakupić nowy sprzęt, wydłużyć godziny pracy, a do zespołu dołączyły jego dzieci. W 1972 roku otwarto nowy pawilon z dwoma ladami i profesjonalną frytkownicą. Teraz już nie cała Bruksela, ale cała Belgia wiedziała, że najlepsze frytki są tutaj! Sława miejsca dociera nawet za ocean, dzięki publikacji w „New York Times”.
Madeh z nadzieniem mięsnym
Przy placu warto też zwrócić uwagę na smaki Bliskiego Wschodu. Jedna z bezpretensjonalnych restauracyjek serwuje syryjskie jedzenie uliczne. Większość gości wybiera danie o nazwie „madeh”, które jest serwowane w wielu wariantach. „Madeh” to połączenie cienkiego chleba podobnego do pizzy z farszem z mięsa mielonego, które może być jagnięce lub wołowe. Ważne są też grillowane warzywa i ser typu halloumi.
Małe wnętrze z ofertą potraw Bliskiego Wschodu
Nieopodal jest też doskonała japońska restauracja serwująca ramen, restauracja argentyńska i pizzeria o zasłużonej renomie.
Rynek kulinarny Brukseli to mieszanka tradycyjnych smaków belgijskich i nowych trendów i mód. Prócz frytek i owoców morza znajdziemy świetne restauracje z Azji, Włoch, Grecji czy Bliskiego Wschodu. A ciesząc się podanymi daniami nie zapomnijmy, by spróbować jednego z wielu wybornych belgijskich piw!
W brukselskich sklepach półki uginają się od asortymentu belgijskich piw
Autorem materiału jest Krzysztof Kowalski, autor bloga www.justKowalski.pl