Łukasz Gibała, kandydat do Sejmu RP. Startujący z list Komitetu Wyborczego Platformy Obywatelskiej RP. Lista numer 7, miejsce 19. Łukasz Gibała jest drugim z kandydatów, który odpowiedział na czternaście pytań zadanych przez naszych Czytelników. Przypomnijmy, pytania zostały wysłane do wielu kandydatów, reprezentujących różne opcje polityczne. Wszyscy kandydaci udzielają odpowiedzi na takie same pytania. O kolejności publikacji decyduje kolejność w jakiej kandydaci odpowiedzą na zadane pytania. Jako pierwszy na pytania odpowiedział Stanisław Kracik, kandydat do Senatu RP.
O kandydacie:
Łukasz Gibała – doktor UJ, poseł, lider krakowskiej PO.
Tylko konkrety
Łukasz Gibała urodził się w 1977 r. w Krakowie. Jest doktorem logiki, współzałożycielem dwóch firm z branży nowych technologii. Od maja 2010r. Przewodniczący krakowskiej PO. W Sejmie Łukasz Gibała pracuje w komisjach Gospodarki oraz Administracji i Spraw Wewnętrznych. Współtworzył prawo, dzięki któremu nierzetelne firmy nie mogą startować w przetargach publicznych. Współautor ustawy, na mocy której urzędnik zapłaci odszkodowanie za swój błąd z własnej kieszeni. To jedna z najważniejszych ustaw poprawiających obsługę obywateli w urzędach.
Dla Krakowa
Łukasz Gibała z determinacją zabiega o lokalne sprawy. Wywalczył przekazanie dla lotniska w Balicach 33ha gruntów. Dzięki temu Kraków polepszy swoją komunikację ze światem ? powstanie droga dojazdowa do pasa startowego i rozbudowana zostanie płyta postojowa. Jako twórca Krakowskiej Inicjatywy Rowerowej wywalczył 6-krotne zwiększenie nakładów na budowę nowych ścieżek rowerowych w Krakowie.
Wsłuchany w ludzi
Łukasz Gibała jest autorem bezprecedensowych konsultacji społecznych. Ankietę akcji ?Kierunek Kraków? wypełniło wiosną tego roku 40 tys. krakowian. To właśnie na podstawie ich opinii powstał program wyborczy Łukasza Gibały. Pełny raport z akcji będzie narzędziem pracy wszystkich krakowskich decydentów ? trafi na ich biurka w drugiej połowie września. Oczekiwania i potrzeby zwykłych ludzi są dla Łukasza Gibały najważniejsze.
Wsłuchany w ludzi
Łukasz Gibała jest autorem bezprecedensowych konsultacji społecznych. Ankietę akcji ?Kierunek Kraków? wypełniło wiosną tego roku 40 tys. krakowian. To właśnie na podstawie ich opinii powstał program wyborczy Łukasza Gibały. Pełny raport z akcji będzie narzędziem pracy wszystkich krakowskich decydentów ? trafi na ich biurka w drugiej połowie września. Oczekiwania i potrzeby zwykłych ludzi są dla Łukasza Gibały najważniejsze.
więcej na stronie: www.gibala.pl
Łukasz Gibała odpowiada na pytania Czytelników InfoKraków24:
Dlaczego zdecydował się Pan na kandydowanie?
Ł.G. – Kandyduję, ponieważ uważam, że jestem w stanie zrobić jeszcze wiele dla Krakowa i dla Polski. Przez ostatnie 4 lata starałem się w Sejmie i tu, w Krakowie pracować jak najlepiej dla mojego miasta. Sporo się udało. Pozyskanie dodatkowych 33 ha gruntów na rozbudowę lotniska w Balicach, zlokalizowanie właśnie w Krakowie prestiżowego Narodowego Centrum Nauki, dodatkowe 350 mln dla Kampusu UJ, sześciokrotne zwiększenie nakładów z budżetu miasta w 2011 na budowę nowych ścieżek rowerowych ? to są wymierne efekty mojej pracy. Do tego dołożyć trzeba prace legislacyjne, choćby ustawę o osobistej odpowiedzialności urzędników za wyrządzone szkody, pierwszą w Polsce nowelizację prawa pod kątem likwidacji barier dla rowerzystów czy wreszcie nowelizację prawa zamówień publicznych, wykluczającą z przetargów nierzetelne firmy. Niemniej, tak jak powiedziałem, jest jeszcze wiele do zrobienia. Trzeba lobbować w Warszawie, żeby pozyskiwać środki na nasze duże inwestycje, przede wszystkim drogowe. Dla mnie kluczowe projekty to wschodnia i północna obwodnica, dokończenie Zakopianki, budowa S7 w kierunku Warszawy czy rozpoczęcie budowy Beskidzkiej Drogi Integracyjnej ? ekspresowego połączenia Krakowa z Bielskiem-Białą. Decyzje dotyczące tych wszystkich inwestycji zapadną w najbliższej kadencji Sejmu. Ponadto chciałbym kontynuować pracę w Sejmie w kierunku dalszego ograniczania biurokracji i ułatwiania życia przedsiębiorcom. Sporo w tej kwestii udało już się zrobić, ale przed nami sporo pracy. Jako były przedsiębiorca doskonale rozumiem, jak bezbronni oni bywają wobec ?wszechmocnego? urzędnika. Ta sytuacja musi się diametralnie zmienić.
Co sądzi Pan o finansowaniu partii politycznych z budżetu Państwa?
Ł.G. – Jestem zdecydowanie przeciw. Uważam, że jest to wybitnie irracjonalne i powiedziałbym nawet nieetyczne, że partie polityczne dostają grube miliony z budżetu państwa i w związku z tym za pieniądze podatnika finansują kampanie telewizyjne czy też tysiące billboardów w całej Polsce.
W jaki sposób Pana wybór na posła wpłynie na życie w Krakowie? Czy ma Pan w zanadrzu jakieś pomysły na inwestycje, zmiany? W jaki sposób chciałby je Pan sfinansować?
Ł.G. – Przed momentem mówiłem już o kluczowych moim zdaniem inwestycjach drogowych. W Sejmie chciałbym również walczyć o to, żeby nasze miasto stawało się siedzibą kolejnych prestiżowych instytucji o randze krajowej. Nie wszystko, co ważne, musi powstawać w Warszawie. Mówię tu o instytucjach takich, jak Narodowe Centrum Nauki, którego lokalizację w Krakowie udało się z sukcesem wywalczyć. Pytanie o źródła finansowania jest pytaniem jak najbardziej zasadnym. Większość z dużych projektów ? czy to drogowych, czy kolejowych, czy metropolitarnych, jak np. nowa filharmonia, jest nie do udźwignięcia przez samorząd. Miasta czy województwa po prostu na takie wydatki nie stać. Dlatego trzeba zabiegać o dwa zewnętrzne źródła finansowania. Z jednej strony starać się trzeba o pieniądze z budżetu centralnego, co w efekcie sprowadza się do umieszczania krakowskich projektów na rządowych listach kluczowych inwestycji. Drugie źródło finansowania to środki unijne, ale to też wymaga zabiegów na poziomie warszawskim. Przed nami nowa perspektywa finansowa UE i trzeba robić wszystko, żeby te pieniądze były między regiony dzielone sprawiedliwie, żeby Kraków ? drugie co do wielkości polskie miasto ? został należycie uwzględniony. Moim autorskim projektem, o którego uruchomienie zamierzam walczyć w kolejnej kadencji, jest nowy program operacyjny ?Metropolie?. Byłby to specjalny program inwestycyjny dla największych polskich miast ? analogiczny do działających już specjalnych programów dla polskiej wsi. Dla Krakowa mógłby to być potężny zastrzyk dodatkowych pieniędzy unijnych na duże inwestycje o charakterze metropolitarnym.
Czy jest Pan zwolennikiem centralnego sterowania czy jak największej decentralizacji władzy?
Ł.G. – Kwestia centralizacji i decentralizacji to nie jest problem zero-jedynkowy. Wszelkie skrajności w tym wypadku są niedobre. Zarówno państwo całkowicie scentralizowane, jak i państwo całkowicie zdecentralizowane byłoby niewydolne. Natomiast nie ulega dla mnie wątpliwości, że w Polsce system jest zbyt scentralizowany. Polsce potrzebna jest dużo większa decentralizacja niż obecnie.
Czy pana zdaniem obecna koalicja rządząca wywiązała się z postulatów wyborczych, np. zmniejszenie bezrobocia?
Ł.G. – Koalicji PO i PSL udało się w ciągu ostatnich 4 lat zrobić wiele rzeczy ? np. wprowadziliśmy armię zawodową likwidując tym samym instytucję powszechnego poboru, która nie podobała się wielu młodym ludziom i która rodziła patologie. Warto też podkreślić, że armia zawodowa jest z punktu widzenia wartości bojowej znacznie lepsza od armii z poboru.
Po drugie, udało nam się znacznie ograniczyć prawo do przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, co może się wielu ludziom nie podobać, ale było absolutnie niezbędne. Bez podniesienia efektywnego wieku przechodzenia na emeryturę polski system emerytalny eksplodowałby i mielibyśmy ogromny kryzys finansowy. Dlatego cieszę się, że Platforma zdobyła się na odwagę i ograniczyła wiek emerytalny.
Po trzecie, Polska jest liderem jeśli chodzi o pozyskiwanie środków z Unii Europejskiej. To bardzo, bardzo ważne, dlatego że te środki służą cywilizacyjnemu rozwojowi naszego kraju. Polska pozyskała dwa razy więcej środków z Unii Europejskiej w obecnej perspektywie finansowej, niż kolejny kraj w tym rankingu.
Po czwarte, rozpoczęliśmy budowę ponad 1,5 tys. dróg ekspresowych i autostrad. To więcej, niż wszystkie poprzednie rządy razem wzięte.
Po piąte, wybudowaliśmy ponad 2 tys. Orlików, czyli boisk, głównie w gminach wiejskich. Uważam to za wielki sukces. W wielu miejscach dzięki ?Orlikowi? młodzież, dzieci i rodzice mają możliwość spędzania wolnego czasu razem, w sensowym i darmowym miejscu. To często wsie, gdzie wcześniej jedynym punktem spotkań była ławka na autobusowym przystanku ? a w takich miejscach młodzieży przychodzą do głowy bardzo różne pomysły spędzania czasu.
Natomiast faktem jest, że jest jeszcze wiele rzeczy, których nie udało nam się osiągnąć i nad którymi ubolewam, np. podnieśliśmy podatki zamiast je obniżyć czy też nie udało nam się zmniejszyć zatrudnienia w administracji publicznej – niestety ilość urzędników wzrosła.
Tak więc mamy swoje porażki, ale mamy i sukcesy. Ogólnie bilans moim zdaniem jest zdecydowanie pozytywny.
Co sądzi Pan o sytuacji oświaty? Czy jest Pan za likwidowaniem kolejnych szkół i w jakich sytuacjach?
Ł.G. – Z polską oświatą jest tak, że środki, które są na nią wydatkowane, mogłyby być dużo lepiej i dużo efektywniej wykorzystane, gdyby większy wpływ na to co się dzieje w szkołach, mieli po pierwsze rodzice, po drugie dyrektorzy szkół, a po trzecie ? gdyby cały program nauczania był mniej scentralizowany. Uważam, że wprowadzenie takiej instytucji, jak np. bon oświatowy mogłoby w znacznym stopniu polepszyć kondycję polskiej oświaty . Jeśli chodzi natomiast o likwidowanie szkół i w jakich sytuacjach, to odpowiedź jest oczywista: jeśli z powodów demograficznych rzeczywiście liczba dzieci w danej gminie czy na danym osiedlu zmniejszyła się tak radykalnie, że po prostu nie ma tam potencjalnych uczniów ? to niestety taką placówkę należy zlikwidować.
Czy uważa Pan, że kartę nauczyciela należy zlikwidować?
Ł.G. – Tak, uważam, że kartę nauczyciela należy zlikwidować. Jest to przeżytek i swoisty anachronizm. Karta nauczyciela w sposób istotny ogranicza możliwości dyrektorów szkół i władz samorządowych w zakresie kształtowania polityki edukacyjnej ? i tak naprawdę nie wnosi nic dobrego.
Jaki jest Pana ulubiony polityk Polski i zagraniczny i dlaczego?
Ł.G. – Moim ulubionym politykiem zagranicznym jest były prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan, a ulubionym politykiem polskim ? były wicepremier profesor Leszek Balcerowicz. Ronalda Reagana cenię z dwóch powodów: po pierwsze za to, że w sposób twardy i bezkompromisowy wypowiedział wojnę ?imperium zła?. Wypowiedział wojnę w sensie metaforycznym, poszedł na konfrontację ze Związkiem Radzieckim ? konfrontację polegającą na twardym i bezwzględnym zwalczaniu, tam gdzie się dało, Rosjan i efektem tego był właśnie w mojej opinii rozpad Związku Radzieckiego oraz upadek komunizmu. Po drugie, cenię Ronalda Reagana za politykę gospodarczą ? za obniżki podatków i inne reformy o charakterze neoliberalnym, zmniejszające ingerencję państwa w gospodarkę, którym Stany Zjednoczone zawdzięczają potężny boom gospodarczy w latach 80. i 90. Z kolei profesora Balcerowicza cenię za upór, determinację i konsekwencję, z jakimi na początku lat 90. wdrażał reformy w Polsce. Kraj był wtedy w bardzo trudnej sytuacji i wymagało to naprawdę wielkiej odwagi i dalekosiężnej wizji.
Czy Pana zdaniem zwierzęta zasługują na lepsze niż w tej chwili prawo? Co w tym temacie należałoby zmienić w polskim prawie?
Ł.G. – Zdecydowanie tak, zasługują na dużo lepszą ochronę prawną niż obecnie. We mnie to zawsze budzi skrajne emocje oburzenia i niesmaku, kiedy widzę jak niektórzy właściciele traktują swoich pupilów. Uważam, że psy, koty i inne zwierzęta domowe powinny być zdecydowanie bardziej chronione prawnie oraz powinno się zaostrzyć kary za znęcanie się nad zwierzętami i za niewłaściwe ich traktowanie.
Korupcja ? temat rzeka. Sądzę, że nie muszę tutaj nic pisać a jedynie zadać proste pytanie ? jak widzi Pan walkę z korupcją?
Ł.G. – Bardzo nie podobają mi się metody walki z korupcją ? la Ziobro czy Kaczyński ? czyli metody, które polegają na pokazowych procesach, na zwiększeniu inwigilacji obywateli, na drastycznym zaostrzaniu kar. Uważam, że to do niczego nie prowadzi. Jeśli chcemy skutecznie walczyć z korupcją, to należy zrobić trzy rzeczy. Po pierwsze, zmniejszyć ingerencję państwa w gospodarkę: deregulować, zmniejszać ilość pozwoleń, koncesji, kontroli. Po drugie, trzeba zwiększyć poziom jawności ? obywatele powinni mieć prawo wiedzieć o wszystkich ważnych decyzjach, o kulisach ich podejmowania i o powodach, dla których zapadają. I po trzecie, generalnie należy uprościć i uczynić bardziej przejrzystymi przepisy. W sytuacji, gdy urzędnicy nie będą mogli podejmować arbitralnych decyzji, gdy przepisy prawa będą proste i jasne i gdy wszyscy będziemy wiedzieli, za jaką decyzję kto odpowiada i dlaczego, w oparciu o jakie przesłanki została podjęta ? to sądzę, że po prostu nie będzie okazji do tego, żeby dochodziło do aktów korupcji albo przynajmniej będzie ich zdecydowanie mniej.
Czy jest Pan zwolennikiem komisji śledczych?
Ł.G. – Uważam, że instytucja komisji śledczej jest obecnie i była w ostatnich latach zdecydowanie nadużywana. Zastępowanie przez komisję śledcze ? czyli organ sejmu ? wymiaru sprawiedliwości jest uprawnione wyłącznie w sytuacjach nadzwyczajnych. Uważam, że komisje śledcze powinny być powoływane jedynie do spraw nadzwyczajnej wagi państwowej i do spraw bardzo konkretnych, dotyczących jednostkowych problemów. Tymczasem w ostatnich latach często było inaczej.
Co Pan sądzi o akcyzie na paliwo? Czy jest wysoka czy za niska? Czy powinien to być podatek celowy i w całości pójść na budowę dróg?
Ł.G. – Zdecydowanie tak, akcyza powinna być podatkiem celowym, z którego dochody są przeznaczone w stu procentach na budowę dróg. Oczywiście ze względu na sytuację w budżecie państwa nie da się zrobić tego od razu, ale powinniśmy stopniowo zwiększać procentowy udział środków, które z dochodów z akcyzy są przeznaczone na budowę dróg, żeby finalnie te zakładane sto procent osiągnąć. Natomiast w kwestii wysokości akcyzy, to uważam, że powinna ona być niższa.
Jakie rozwiązania zaproponowałby Pan, aby zwiększyć współpracę Krakowskich Uczelni z Małopolskim przemysłem?
Ł.G. – Problem niewystarczającej współpracy uczelni z przemysłem dotyczy nie tylko Krakowa i Małopolski, ale w ogóle całej Polski. Jest to problem bardzo poważny. Uważam, że właściwe rozwiązanie polega na tym, żeby zbudować odpowiedni system bodźców finansowych, które będą motywowały uczelnie do bliższej współpracy z przemysłem. To jest rozwiązanie możliwe do wprowadzenia na poziomie centralnym ?przez rząd i parlament. Mówiąc wprost, premiowane finansowo powinny być uczelnie promujące te kierunki, na które przemysł zgłasza zapotrzebowanie, i na których promuje się aktywną współpracę z firmami przemysłowymi ? czyli różnego rodzaju praktyki i generalnie praktyczny sposób kształcenia. Konkludując, takie uczelnie powinny dostawać pieniądze większe, aniżeli te, które tego nie robią.
Jak Pan uważa, czy warto podejmować studia wyższe, jeżeli analizując sytuację dowiadujemy się, że pracodawca zatrudni i nawet lepiej opłaci osobę o niższym wykształceniu a znacznie większym doświadczeniu zawodowym? Jak rozwiązać problem wysoko wykształconych i słabo wyspecjalizowanych studentów i absolwentów Uczelni Wyższych?
Ł.G. – W Polsce w latach 90. gwałtownie wzrosła liczba studentów. Wcześniej , przed rokiem ?89 zaledwie kilkanaście procent młodzieży decydowało się na studia wyższe. W latach 90. to się zmieniło i obecnie ponad połowa młodych ludzi wybiera studia, stąd też mamy ogromny wzrost liczby studentów ? co jest generalnie zjawiskiem pozytywnym. Ale niestety za tym wzrostem ilościowym nie poszedł wzrost jakościowy, tzn. wiele uczelni kształci po prostu kiepsko i w sposób zupełnie niedostosowany do potrzeb rynku pracy. I to jest prawdziwa bolączka ? uczelnie, zamiast przekazywać właśnie praktyczną wiedzę, przekazują wiedzę książkową, teoretyczną, często nieprzydatną. W efekcie produkują absolwentów tylko po to, żeby ich wyprodukować, a nie po to, żeby ci ludzie łatwo potem znaleźli miejsce pracy. Właściwe rozwiązanie jest w tym przypadku analogiczne jak przy poprzednim problemie: państwo powinno finansowo wspierać i promować te uczelnie, które kształcą w sposób zgodny z potrzebami rynku pracy. Powinno oferować na przykład specjalne stypendia dla studentów wybierających kierunki, na które jest zapotrzebowanie ze strony pracodawców. Powinno wspierać te uczelnie, które tego typu kierunki i które kształcą w sposób praktyczny, a nie uczą tylko i wyłącznie wiedzy książkowej.
Dziękujemy za udzielenie odpowiedzi, życzymy powodzenia.