W piątek ( 17 maja ) krakowski sąd okręgowy zdecydował o zastosowaniu tymczasowego aresztu dla Anny. K prezes fundacji Ludzie w Potrzebie Zwierzętom. Prokuratura wnioskowała o zastosowanie takiego środka m.in. ze względu na obawę matactwa. Anna K. najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie.
Przypomnijmy: W dniu 14 maja do biura Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, zadzwonił jeden z mieszkańców kamienicy w samym centrum Krakowa, z informacją, że w jednym z mieszkań od wielu miesięcy przetrzymywane są psy, sądząc z odgłosów, w liczbie około 6 sztuk. Psy od piątej rano przez cały dzień szczekające i wyjące. Nie zauważono by ktokolwiek do tych psów przychodził i karmił lub wyprowadzał na spacer. Lokatorzy powiadomili Straż Miejską.
Ponieważ adres ten jest znany inspektorom KTOZ-u, jako jeden z lokali Prezes Fundacji Ludzie Zwierzętom w Potrzebie, natychmiast na miejsce udali się inspektorzy, wezwana została także Policja.
Zza drzwi słychać było szczekanie kilku psów, jednak z zewnątrz nie dało się zobaczyć wnętrza mieszkania, ponieważ okna były zasłonięte kocami. Należy zaznaczyć, że szczekanie przechodziło w zbiorowy, żałosny skowyt.
Zawiadomienie do Prokuratury, z wnioskiem o zgodę na wejście do w/w lokalu mieszkalnego, zostało niezwłocznie dostarczone przez inspektorów będących na miejscu.
Ponieważ istniało podejrzenie graniczące z pewnością iż zdrowiu i życiu zwierząt pozostawionych samym sobie, zagraża niebezpieczeństwo, Komendant Policji wydał zgodę na wejście do mieszkania.
To, co inspektorzy zobaczyli w środku, przeszło ich wyobrażenie.
W mieszkaniu panował potworny fetor i dominował ciężki zapach amoniaku powstały na skutek dużej ilości moczu i odchodów znajdujących się na podłodze w mieszkaniu, których warstwa liczyła ok. 4 cm.
Część psów wybiegła z mieszkania sama, jednak większość ukrywała się w licznych zakamarkach.Wskutek strasznego bałaganu, trudno było od razu rozeznać ilość psów.
Spora część z nich była bardzo wychudzona, kilka psów ledwo stało na nogach. Jeden z nich był trzymany w transporterze. Około miesięczny szczeniak koczował w materiałowej torbie do przenoszenia zwierząt.
Pod stertą szmat Inspektorzy znaleźli też sukę z pięcioma około 2 dniowymi szczeniakami.
W łazience w zamkniętych transporterach, znajdowały się zwłoki 2 kotów w stanie rozkładu i psa, który musiał umrzeć stosunkowo niedawno. Z jednego z wielu worków wystawała częściowo pozbawiona skóry kocia łapa (można przypuszczać, że inne zwierzęta z głodu obgryzły skórę martwego zwierzęcia.)
W kolejnym transporterze, został też zauważony konający, prawdopodobnie z głodu i pragnienia kot. Niestety nie udało się go uratować, skonał zanim dotarł do schroniska.
Znaleziono także maleńką suczkę, granicznie wychudzoną, ledwo stojącą na nogach, dla której przebywanie w tak skrajnych warunkach mogło być wyrokiem.
Na czymś, co przypominało ławkę, znajdowały się zwłoki niedawno umarłego psa.
Jeden mocno zdziczały kot, biegał luzem, ale pomimo prób, nie udało się go złapać, ponieważ lokal przypominał wysypisko worków, śmieci, pustych puszek i resztek mebli, nie wszystkie miejsca były dostępne dla Inspektorów.
Niedostępna była też druga część pomieszczenia zamknięta na klucz.
Podczas kilkugodzinnej i trudnej w realizacji nawet dla doświadczonych ratowników, Inspektorzy zabrali z jednopokojowego mieszkania 31 żywych psów oraz zwłoki trzech kotów i trzech psów.
Prezes Fundacji Ludzie Zwierzętom w Potrzebie pojawiła się po ok. trzech godzinach i została zatrzymana przez Policję na 48 godzin.
Ponowne wejście do mieszkania było zaplanowane na następny dzień w asyście Techników Kryminalistyki.
W dniu 15.05.2013 r, wraz z Policją ponownie do mieszkania weszli inspektorzy KTOZ-u.
Podczas całodniowego pobytu na miejscu, udało się odnaleźć jeszcze jednego żywego psa i 5 kotów, które były zamknięte w pomieszczeniu, do którego dzień wcześniej nie udało się wejść.
Jednego z kotów rozpoznał lokator z mieszkania znajdującego się w tej kamienicy. Kot zaginął Panu 3 miesiące temu, a on nie miał pojęcia, że zwierzak uwięziony jest tak blisko niego.
Za łóżkiem znaleziono zwłoki psa, częściowo w rozkładzie, oraz 10 worków, w których znajdowały się zwłoki zwierząt. Dwa worki zawierały niepoliczalną ilość, rozkładających się resztek.
55-letniej Annie K. prezes Fundacji Ludzie w Potrzebie Zwierzętom, która usłyszała zarzut znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, grożą nawet 3 lata więzienia.
Śledczy będą musieli wyjaśnić co działo się z pieniędzmi przekazywanymi przez gminy na opiekę nad bezdomnymi zwierzętami. Według nieoficjalnych informacji umowy na zajmowanie się czworonogami mogły podpisać nawet 22 samorządy z Małopolski.
Sprawą pieniędzy, jakie z gmin otrzymywała fundacja, zajmą się śledczy. – Będą musieli odpowiedzieć na pytanie, co tak naprawdę działo się z funduszami, które wpływały na konta. Skoro nie przeznaczano ich na faktyczną opiekę nad zwierzętami, to gdzie trafiały i na jaki cel? – mówi Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
źródło: KTOZ