Kolejny przełom w ortopedii nastąpił dzięki terapii PRP (Platelet Rich Plasma), która jest już dzisiaj coraz bardziej dostępna, także w Krakowie. Co warto wiedzieć o tej metodzie, możemy dowiedzieć się z rozmowy z doktorem Marcinem Kasprzykiem, wybitnym chirurgiem i ortopedą ? dyrektorem medycznym Szpitala Specjalistycznego Ortopedicum w Krakowie.
Rozmawiał Piotr Wojnarowski
Jaka idea przyświecała twórcom tej unikalnej metody?
Medycyna od czasów Hipokratesa szuka metod i środków mogących przyspieszyć proces powrotu chorego do zdrowia. W przypadku urazów kości, ścięgien i tkanek miękkich jednym z największych wyzwań jest inicjacja, a następnie maksymalne przyspieszenie procesów zrostu i gojenia. Przede wszystkim chodzi o doprowadzenie do regeneracji i uzyskania pełnej sprawności uszkodzonego narządu, ale też o ustąpienie objawów bólowych.
Czyli leki naturalne, syntetyczne, rehabilitacja oraz dużo cierpliwości i czasu?
Tak, te substancje i metody są bardzo pomocne i bez nich nie jesteśmy w stanie się obejść. Jednak zwrócę uwagę na ostatnie z wymienionych czynników ? cierpliwość i czas. Żyjemy w epoce, kiedy pora powrotu do zdrowia ma coraz większe znaczenie. Wiąże się to ze skróceniem okresu dolegliwości, ale też zwyczajnie nie mamy czasu, aby chorować. Osobiście bardzo nad tym boleję, kiedy widzę, że pacjenci wracają do pracy przed zakończeniem leczenia. Jednak takie mamy realia i trzeba szukać sposobów, aby i w tym względzie pomóc cierpiącemu człowiekowi.
I tym sposobem mają być te ?magiczne? czynniki wzrostu?
To nie magia ? to czysta nauka. U schyłku dwudziestego wieku ? czyli całkiem niedawno ? badacze zajmujący się tą problematyką, zwrócili szczególną uwagę na najmniejsze elementy morfotyczne w naszym krwioobiegu ? płytki krwi. Ich szczególną cechą jest ?przyklejanie się? do uszkodzonych elementów organizmu, blokowanie krwawienia i uruchamianie procesu ich naprawy. Trombocyty, bo tak też je nazywamy, zawierają w sobie między innymi tak zwane ?ziarnistości alfa?, które są magazynami substancji białkowych ? czynników wzrostu ? o których właśnie rozmawiamy.
Wiemy już skąd się biorą, ale spróbujmy naszym czytelnikom w prostych słowach wytłumaczyć jak działają?
Nasz organizm można porównać do miasta, które posiada służby, odpowiadające za jego prawidłowe funkcjonowanie. Wyobraźmy sobie teraz, że gdzieś nastąpił poważny wypadek, a jego skutkom powinny zapobiec równolegle różne formacje ? straż pożarna, pogotowie ratunkowe, policja. Taką sytuację możemy zaobserwować niestety czasem w naszym mieście. I wtedy najczęściej jako pierwszy pędzi czerwony samochód osobowy – radiowóz straży pożarnej, którego załoga ma zadanie zmobilizować pozostałe służby do skutecznego działania, na samym początku wskazując precyzyjnie miejsce zdarzenia.
Mówiąc już całkiem prosto ? czynniki wzrostu odpowiadają za chemotaksję ? kierunkowe przemieszczanie, różnicowanie i namnażanie się komórek w uszkodzonych miejscach i w konsekwencji ich regenerację. Mam rację?
Brawo, świetnie ? egzamin z googlowania zdany bardzo dobrze. Pozwolę sobie przy tej okazji na dygresję. Pacjent naszej kliniki, który mieszkał za granicą w jednym z bogatych, zachodnich państw europejskich, opowiadał mi o sposobie w jaki był tam leczony. ?Lekarz? tamtejszej służby zdrowia, po pobieżnych oględzinach włączał komputer i przy pomocy Wikipedii stawiał diagnozę, prawie o nic nie pytając pacjenta. Jest to paradoks, że postęp w medycynie, który w znacznej mierze zawdzięczamy działającym tam placówkom badawczym, zderza się równocześnie z zanikiem profesjonalizmu i humanizmu w bezpośrednim kontakcie z cierpiącym człowiekiem.
A propos serca dla pacjenta. W Polsce kilka miesięcy temu po raz pierwszy zastosowano terapię czynnikami wzrostu u chorego po zawale, podając je bezpośrednio do mięśnia sercowego. Mamy wreszcie lek na całe zło?
Jak każda sprawdzona procedura medyczna i ta na pewno będzie z czasem ukazywać swoje coraz szersze spektrum zastosowań. Jednak dzisiaj jej dobrodziejstwa widoczne są szczególnie w ortopedii i medycynie sportowej. Ścięgna i ich przyczepy do kości należą do najsłabiej ukrwionych części ciała, w związku z tym ich regeneracja postępuje zdecydowanie wolniej. Dotychczas stosowane terapie i zabiegi operacyjne nie zawsze przynosiły oczekiwany przez pacjenta postęp leczenia. Wdrożenie terapii PRP stało się przełomem. Początkowo stosowano ją u sportowców, którzy w trakcie treningów często doznają przeciążeń, urazów i mikro uszkodzeń, a one w konsekwencji prowadzą do kontuzji. W tej dziedzinie szybkie wyleczenie decyduje o sukcesie sportowym i finansowym. Ogólnie wiadomo, jak ogromne pieniądze są tam dzisiaj zaangażowane. Nie szczędząc więc tychże, poszukiwano metody, która w możliwie krótkim czasie stawiałaby sportowca na nogi ? w przenośni i dosłownie. Kiedy stwierdzono jej skuteczność w medycynie sportowej, terapia została zaimplementowana do szerokiego stosowania w ortopedii. Tym sposobem sport wyszedł nam wszystkim na zdrowie.
Terapia czynnikami wzrostu, nazywana jest też terapią osoczem bogatopłytkowym. Skąd bierze się to bogactwo?
Jak ze wszystkim w naszym życiu ? z koncentracji. Od pacjenta pobierane jest kilkadziesiąt mililitrów krwi. W specjalnej wirówce następuje odseparowanie poszczególnych jej elementów i w wyniku tego działania otrzymujemy porcję kilku mililitrów koncentratu płytek krwi; ma on aż do dziesięciu razy więcej płytek niż krew z której został wytworzony. I tak przygotowany preparat podajemy pacjentowi.
No a jeśli komuś nawet jego własna krew nie smakuje? Może być w formie drinka z tabasco?
Dobry żart, ale sposób serwowania to bardzo poważna sprawa. Często ten etap decyduje o sukcesie leczenia. I tu konieczne jest duże doświadczenie i profesjonalizm lekarza, która przeprowadza zabieg. Działanie czynników wzrostu musi być bardzo dokładnie ukierunkowane. Dlatego też podanie koncentratu odbywa się pod kontrolą ultrasonografu. Lekarz obserwuje miejsca zmienione chorobowo i dokonuje ich iniekcji przy pomocy małych strzykawek z bardzo cienką igłą. Cała procedura pobrania i iniekcji odbywa się w trakcie jednej, krótkiej wizyty.
A więc boli i na dodatek jest to niebezpieczne?
Powiedziałbym, że jest to raczej niedogodność niż cierpienie. Jeśli idzie o drugą kwestię, to tu już z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jest to zabieg bardzo bezpieczny. Po pierwsze jest przeprowadzany w sterylnych warunkach na każdym jego etapie. Ale przede wszystkim o jego bezpieczeństwie decyduje fakt, że mamy tu do czynienia z leczeniem autologicznym i biologicznym przy pomocy preparatu z własnej krwi pacjenta.
A kiedy jesteśmy już po zabiegu, co nas dalej czeka?
Z reguły w przypadku kończyn dolnych konieczne jest czasowe unieruchomienie w gipsie lub odpowiednim stabilizatorze. Jego okres jest zróżnicowany. Tu też lekarz musi precyzyjnie wyznaczyć moment w którym należy rozpocząć rehabilitację. Odpowiednie ćwiczenia są konieczne do przywrócenia pełnej sprawności. Bezpośrednio po zabiegu nie wolno przyjmować niektórych leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych, które mogą osłabić lub nawet całkowicie zniweczyć leczenie. Należy koniecznie konsultować z lekarzem tą kwestię.
Jakie schorzenia można leczyć ta metodą?
Przede wszystkim wszelkiego rodzaju urazy wiązadeł, ścięgien i mięśni oraz enetzopatie ? choroby przyczepów mięśni ? ?łokieć golfisty?, ?łokieć tenisisty?, ?kolano skoczka?. Dobre rezultaty uzyskujemy w leczeniu ścięgna Achillesa, zmian przeciążeniowych i zwyrodnieniowych tkanek miękkich i zaburzeń zrostu kostnego. Dzisiejsza medycyna znajduje coraz więcej zastosowań, choćby w dermatologii, a nawet stomatologii i już wspomnianej kardiologii.
Czynniki wzrostu nie są cudowną receptą na każde schorzenie. Stanowią jednak skuteczną metodę, która diametralnie zwiększa szansę na szybkie wyleczenie dolegliwości, lub nawet na unikniecie ingerencji chirurgicznej.
Bardzo dziękuję za rozmowę.