Małopolscy policjanci rozwikłali sprawę zaginięcia w czerwcu ubr. 34-letniego właściciela krakowskiego kantoru. Mężczyzna ukartował swoje zniknięcie, bo oszukał bank na 6,5 mln złotych.
Kiedy w połowie czerwca ubr., w komendzie policji w Bochni zostało zgłoszone zaginięcie 34-letniego mężczyzny sprawa wyglądała bardzo poważnie. Z uwagi na charakter jego pracy ( był właścicielem kantoru przy jednej z głównych ulic w Krakowie )policjanci brali pod uwagę wszelkie scenariusze tego zniknięcia. Rozpoczęły się wytężone poszukiwania, sprawdzano każdy, najdrobniejszy ślad. Ustalono, że mężczyzna widziany był ostatnio wieczorem 18.06. jak zamykał kantor i szedł do pobliskiego banku. 20.06. sprawa zaginięcia nabrała już zupełnie innych wymiarów. Do Policji wpłynęło zawiadomienie od jednego z krakowskich banków o oszustwie na mieniu znacznej wartości. Bank jako sprawcę malwersacji wskazywał właśnie zaginionego 34-latka?.
Wszczęte śledztwo w tej sprawie, pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Krakowie powierzono do prowadzenia policjantom komendy wojewódzkiej policji w Krakowie.
Policjanci ustalili, że w środę ( 18.06.) mężczyzna po zamknięciu kantoru poszedł do pobliskiego banku zdeponować tzw. wpłatę zamkniętą w bezpiecznych kopertach. Pracownikowi banku zadeklarował, że wpłaca w niej 2 mln 150 tys. dolarów. ( tak naprawdę kwota była dużo mniejsza bo zamiast zadeklarowanych 100 dolarówek włożył banknoty o mniejszych nominałach ). Wykorzystując, sytuację, że przyszedł przed samym zamknięciem banku, zaraz po przekazaniu zamkniętej wpłaty, cześć zadeklarowanej kwoty wypłacił, a resztę przepuścił przez zagraniczną spółkę zajmującą się obsługą walutową i również wypłacił w innym banku. Z kwotą prawie 6,5 mln złotych zniknął.
17 lipca ubr. 34-latek został zatrzymany w Rzeszowie. Jak wynika ze śledztwa , przygotowania do skoku życia czynił już od pewnego czasu. Kupił samochód o którym nikt nie wiedział, nowe telefony, posiadał dowód osobisty innej osoby ( podobnej do niego). Został zatrzymany i przewieziony do Krakowa, gdzie usłyszał zarzuty oszustwa na mieniu znacznej wartości , oraz posługiwania się cudzym dowodem osobistym. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Prowadzone śledztwo ma na celu wyjaśnienie co stało się z pieniędzmi zawłaszczonymi przez sprawcę. Podejrzany odmówił składania wyjaśnień. Został tymczasowo aresztowany.
2 kwietnia br. do Sądu został skierowany przeciwko niemu akt oskarżenia.