Przez dialog do skutecznego zarządzania edukacją. Rozmowa z Wiceprezydent Krakowa Katarzyną Cięciak.
Od lutego zajmuje Pani stanowisko wiceprezydent ds. edukacji, jak się Pani czuje w nowej roli?
Cieszę się, że dostałam szansę od Pana Prezydenta, żeby pełnić funkcję zastępcy ds. edukacji i sportu. Pomimo dużej odpowiedzialności i ilości spraw, bo to nie tylko edukacja, ale także sport, jestem zadowolona. To duże wyzwanie, a ja takie właśnie lubię. Czuję, że jestem we właściwym miejscu. Jestem mile zaskoczona.
Sport już Pani nie przeraża?
Nigdy mnie nie przerażał! W Krakowie mamy wyspecjalizowane i bardzo kompetentne jednostki, które zajmują się sportem od lat. Dobrze jest współpracować z tak doświadczonym zespołem. Do mnie należą głównie kwestie zarządzania i finansów, a w tym czuję się pewnie. Przyjemne jest to, że oprócz codziennych wyzwań administracyjnych, w sporcie jest mnóstwo pozytywnych emocji i wydarzeń, do których jako Miasto możemy się przyczynić. Poznaję tajniki dyscyplin sportowych, którymi wcześniej się nie interesowałam i to też jest ciekawe nowe wyzwanie.
Mija pół roku odkąd objęła Pani funkcję. Co udało się Pani osiągnąć w tym czasie?
Przede wszystkim dobrze współpracuje mi się z radnymi. Szczególnie konstruktywne spotkania przeprowadzamy z Panią Barbarą Nowak ? przewodniczącą Komisji Edukacji. Wspólnie ustalamy pewne kierunki działań, czy rozwiązania trudnych decyzji. To szczególnie ważne, bo akceptacja i zrozumienie ze strony Rady Miasta jest konieczne dla sprawnego zarządzania w samorządzie.
Kilka ważnych zmian udało się już przeprowadzić. Zmieniono uchwałę dotyczącą dotowania niepublicznych młodzieżowych domów kultury. Była to luka prawna, która kosztowała mieszkańców ok. 500 tysięcy złotych miesięcznie. To bardzo ważna zmiana biorąc pod uwagę trudną sytuację finansową edukacji, która ma miejsce w całym kraju od lat. Cieszę się, że zaangażowaliśmy szkoły do akcji darmowego otrzymywania warzyw i owoców z Agencji Rynku Rolnego. Na mój apel natychmiast odpowiedziało ponad 40 szkół i placówek. Uruchomiliśmy także nowy portal edukacyjny ?naszeszkoly.krakow.pl?, który ma służyć rodzicom i uczniom. W końcu jednym miejscu, w przejrzysty i kompleksowy sposób prezentowane są wszystkie krakowskie szkoły, co ułatwi wszystkim wyszukiwanie informacji.
Dobrze się przygotowaliśmy do rekrutacji do przedszkoli. Były obawy ze strony rodziców, czy Miasto przygotuje odpowiednią ilość miejsc dla wszystkich dzieci, a na dziś mamy nawet nadwyżkę. Mam dobry kontakt z zespołami doradczymi z danych grup szkół i przedstawicielami rodziców, z którymi regularnie się spotykam. Zarządzanie edukacją wymaga ciągłych konsultacji społecznych.
Wyzwaniem było wypracowanie decyzji o przeniesieniu Zespołu Szkół Przemysłu Spożywczego z Placu Matejki na ul. Miechowity, gdzie warunki do edukacji są duże lepsze. To bez wątpienia pozytywna zmiana, ale cały proces wymagał długich rozmów z wieloma grupami osób. Nie spoczywam jednak na laurach. Nadal pozostaje jeszcze wiele do zrobienia.
W tym roku zapowiedziała Pani, że nie będzie żadnych likwidacji szkół. A jak będzie w przyszłym? Wie Pani już o jakiejś szkole, którą będzie Pani musiała zamknąć lub połączyć z inną?
Jesteśmy już po zamknięciu arkuszy organizacyjnych. Teraz czas na etap przeglądu całej sieci szkół w mieście. Tak jak zapowiadałam – jesienią razem z Panem Prezydentem będziemy dawać propozycje racjonalizacji sieci szkół. Przede wszystkim nie możemy dopuścić do sytuacji, że jedne szkoły są przepełnione, a drugie stoją puste. Moje podejście jest determinowane nie tylko względami finansowymi, ale także wynikami i jakością nauczania. Nie powinno być takich szkół, które nie dają uczniom gwarancji na osiągnięcie kolejnego poziomu w edukacji.
W zeszłym roku pojawił się pomysł systemu trzyzmianowego, przeciwko któremu protestowali rodzice.
To nie był pomysł Miasta. Rodzice protestowali przeciwko rozwiązaniu, które wprowadziła dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 53. Interweniowałam w tej sprawie i wspólnie udało nam się znaleźć ? przynajmniej tymczasowe – rozwiązanie. Przebudujemy szatnie, które przeznaczymy na trzy sale lekcyjne. Będą one spełniać wszystkie standardy dla sal dydaktycznych. Dodatkowo wynajęliśmy w pobliżu szkoły pomieszczenia, w których będą się odbywać zajęcia dla jednej z klas. Dzięki temu w szkole nie będzie już tak tłoczno. To rozwiązania doraźne, natomiast w planach są działania inwestycyjne, które mają rozwiązać problem na stałe. Ma powstać zespół szkolno-przedszkolny przy ulicy Bartla, a w przyszłorocznym budżecie planujemy umieścić rozbudowę Szkoły Podstawowej nr 53. Analizując dane dotyczące wydawanych pozwoleń na budowę możemy przewidzieć, że zabudowa wielorodzinna w tym rejonie będzie się dalej rozrastać, więc i dzieci będzie przybywać.
Czyli system trzyzmianowy już nam nie grozi?
Nie, system trzyzmianowy już nam nie grozi. Podjęliśmy szybkie działania i sytuacja została rozwiązana. Nie możemy dopuszczać do sytuacji, żeby dzieci uczyły się do późnych godzin wieczornych.
A co z maluchami? Od września do przedszkola mają pójść 4 i 5-latkowie. Cz wszystkim dzieciom udało się znaleźć miejsca? W zeszłym roku ich brakowało.
W tym roku rekrutacja do przedszkoli poszła dobrze. Miejsc wystarczyło dla wszystkich dzieci. To co trzeba udoskonalić to fakt, że istnieją dysproporcje między poszczególnymi rejonami Krakowa. Są dzielnice ? zwłaszcza na południu miasta, w których brakuje przedszkoli i nad tym teraz pracujemy. Jak już wspominałam, planujemy działania inwestycyjne, między innymi, zespół szkolno-przedszkolny przy ul. Bartla, przedszkole przy Kościuszkowców i przy Babińskiego, ale też tworzenie oddziałów przedszkolnych przy szkołach podstawowych, na przykład przy ul. Mackiewicza. Sytuacja się rozwija i wydaje się, że spokojnie tych miejsc wystarczy, także dla 3-latków, którym od 2017 roku musimy zapewnić miejsca w przedszkolach publicznych. Widzimy także trend przekształcania się przedszkoli niepublicznych w niesamorządowe publiczne. Takie przedszkola nie mogą pobierać dodatkowych opłat (czyli więcej niż jedną złotówkę za godzinę). Wpisują się tym samym w sieć przedszkoli samorządowych i wchodzą w skład oferty gminy.
Właśnie, był taki pomysł, żeby przekonywać niektóre niepubliczne placówki do przekształcenia się. Czy to przyniosło pozytywny odzew?
Zadziałał mechanizm rynkowy. Niepubliczne placówki przekształcają się, bo jeżeli gmina zapewni wszystkim maluchom miejsca w przedszkolach publicznych, to część z nich może stracić rację bytu. To jest decyzja biznesowa wynikająca z rachunku ekonomicznego. Trzeba też pamiętać, że Kraków płaci wysokie dotacje dla niepublicznych przedszkoli. Ustawa wskazuje na minimalny poziom 75% kosztów bieżących utrzymania dzieci w przedszkolach samorządowych, natomiast w Krakowie płaci się 85%. W zeszłym roku miasto przeznaczyło na ten cel łącznie prawie 60 milionów złotych. To spory wydatek ? zwłaszcza w porównaniu z innymi dużymi miastami. Dodatkowo do niektórych placówek uczęszczają uczniowie spoza Krakowa. W takich sytuacjach ościenne gminy zwracają nam koszty utrzymania tych dzieci, ale jest to zwrot na poziomie 75%. Tym samym Miasto dokłada brakujące 10%, co obciąża budżet na poziomie około 1 miliona złotych rocznie.
A jak Pani zapatruje się na pomysł tzn. przedszkoli modułowych, które funkcjonują już w kilku miastach w Polsce?
Jest to rozwiązanie, które uważnie analizujemy. Takie konstrukcje są bezpieczne, mają wszystkie niezbędne certyfikaty i wyglądają ładnie wewnątrz. Nie ma więc przeciwskazań, żeby ich nie brać pod uwagę. W innych miastach to zdaje egzamin, więc może w Krakowie też się uda. W tym momencie jest rozstrzygany przetarg na taką inwestycje przy ulicy Golikówka, gdzie obecne przedszkole wymaga zmian i rozbudowy. Zobaczymy jak to wyjdzie w realizacji, w utrzymaniu, jaki będzie całkowity koszt tej inwestycji i wtedy podejmiemy decyzję co do szerszego zastosowania.
A jakie ma Pani plany na przyszły rok?
Funkcjonujemy jednocześnie w roku szkolnym i w roku budżetowym. To organizuje większość prac. Bardzo dużo jest spraw bieżących, które trzeba rozwiązywać. Trzeba jednak spojrzeć kompleksowo na edukację w Krakowie. Dysponujemy wieloma wskaźnikami ? zarówno finansowymi, demograficznymi, jakościowymi, które trzeba poddać analizie, tak aby te środki, które są marnowane lub źle zagospodarowane przesunąć na szkoły, gdzie edukacja jest na wysokim poziomie. Tę wiedzę musimy w przejrzysty sposób przekazywać wszystkim zainteresowanym stronom ? przede wszystkim rodzicom. Zależy mi, żeby mieli pełny pogląd na funkcjonowanie edukacji w mieście, tak żeby mogli podejmować jak najlepsze decyzje o przyszłości swoich dzieci.
Bardzo istotnym elementem jest także rozwój szkolnictwa zawodowego. To kolejne wyzwanie jeżeli chodzi o nową perspektywę finansową związaną ze środkami unijnymi. Wraz z dyrektorami szkół zawodowych pracujemy nad programem działań, żeby te środki wykorzystać jak najlepiej.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję bardzo.