Internet obchodzi (sierpień 2016) oficjalną 25. rocznicę istnienia. Jednak przemiany do jakich się przyczynił w tym krótkim okresie, są wręcz niewyobrażalne. Wielkie przełomy technologiczne, polityczne i kulturowe, były dotychczas wynikiem wielowiekowych procesów oraz stopniowej adaptacji jednostek i społeczności ludzkich. Dzisiaj, praktycznie każdego dnia budzimy się w innej rzeczywistości. Już nie ?wszystko płynie” ? lecz pędzi w opętańczym tempie.
Żyjemy lokalnie, lecz wydarzenia z drugiego krańca ziemi, mają wpływ na nasze samopoczucie przy porannej kawie. Uczucia, lęki i radości ? my sami ? staliśmy się własnością wszystkich. Globalizacja rozpoczęła się w chwili wybuchu pierwszej bomby atomowej i jego konsekwencji, które postawiły ludzkość na krawędzi zagłady. Minęło niewiele lat i znów musimy zastanawiać się nad naszą przyszłością ? szukać odpowiedzi na pytanie, które postawił Stanisław Lem ? jak przetrwać wybuch bomby megabitowej?
Etyka nowej epoki
Historia człowieka, to także historia poszukiwań etycznego ładu i wynikającej z niego moralności regulującej życie społeczne. Przez długi czas moralność ta opierała się na społecznej funkcji wiary religijnej. Wiek XVIII i XIX, to czas, kiedy z koncepcji prawa naturalnego oraz teorii umowy społecznej wywiedziono doktrynę o społecznym pochodzeniu norm etycznych.
Wiek XX. to już czas kwestionowania wszelkich norm ? niezależnie od źródła z jakiego miałyby pochodzić ? i wskazywania wolności jednostki, jako priorytetu nadrzędnego. Objawiło się to już także na obszarze prawa. Kwintesencją tej postawy jest ogólne przyjmowanie zasady, że co nie jest nielegalne, nie jest też niemoralne. Jeżeli czegoś prawo nie zabrania, to od innych ludzi oczekuje się tolerowania tego, co jednostka uważa za konieczne, aby korzystać ze swojej wolności! Pozwól mi na wszystko, skoro ja tobie pozwalam na wszystko! To oczekiwanie jest podstawą funkcjonowania Internetu.
Wkraczając w jego przestrzeń, wnosząc doń piękno i dobro, musimy akceptować fakt współistnienia ze złem i brzydotą. Akceptacja tego kompromisu (często nie do przyjęcia w życiu realnym) jest warunkiem naszego uczestnictwa.
Nie można jednoznacznie jednak określić tego zjawiska ? odpowiedzieć na pytanie ? Internet jest dobry czy zły? Ale czy jest neutralny? Dotarł praktycznie do każdego zakątka ziemi, omijając granice, zasieki reżimów i moralne zapory. Wkrótce całkowicie opanuje wszystkie kanały komunikacji i zacznie kształtować człowieka nieomal od dnia jego narodzin. Czy będziemy w stanie odnaleźć się w tej nieograniczonej wręcz przestrzeni? Czy będziemy w stanie zachować swoją indywidualność, czy też ulegniemy zerojedynkowej unifikacji?
Dobre i złe bodźce
Dotychczasowa perspektywa Internetu nie do końca pozwala na pełne wnioskowanie o jego wpływie na rozwój człowieka. Można jednak odnieść się do badań, które miały na celu określenie wpływu bodźców audiowizualnych na rozwój dzieci, jakie zostały opublikowane w francuskim miesięczniku ?Psychologies” kilka lat temu.
Badania te były prowadzone w Nowej Zelandii, gdzie przez 30 lat śledzono proces edukacji tysiąca ludzi urodzonych w latach 1972 i 1973. Badania te, dowiodły jednoznacznie destrukcyjnego wpływu nadmiaru bodźców audiowizualnych na psychikę i rozwój intelektualny badanych.
Podobne wnioski wyciągnęła także profesor Maria Braun-Gałkowska z Katedry Psychologii Wychowawczej KUL, badająca te zagadnienia w naszym kraju. Statystyczny Polak spędza przed telewizorem ponad 10 lat życia (źródło – OBOP). Jest to jednak pasywny sposób odbioru. Biorąc pod uwagę multimedialne i interaktywne medium jakim jest Internet, możemy założyć, że czas ten ulegnie wydłużeniu, przyczyniając się do zwielokrotnienia negatywnego zjawiska opisanego powyżej.
Nie ulega też wątpliwości, że Internet stwarza również ogromne możliwości rozwoju. Niezwykle łatwy dostęp do zasobów wiedzy, możliwość natychmiastowej konsultacji, porównania wyników i wspólnej pracy on-line, mogą się przyczynić do wyrównywania różnic cywilizacyjnych i społecznych. Wymaga to jednak wykreowania nowych zdolności, które będą umożliwiać selekcję danych i funkcjonowanie człowieka w stanie permanentnego szumu informacyjnego.
Zabawić się na śmierć
W książce pod tym tytułem, autor ? Neil Postman ukazuje tryumf telewizji i oferowanej przez nią niewybrednej rozrywki nad tradycyjnym wartościami społecznymi. ?Życie” – które oglądamy na telewizyjnym ekranie staje się dla widzów ważniejsze, niż to co dzieje się wokół nich.
Telewizyjne symulakry budują wzorce i powodują większe emocje, niż dramaty dziejące się w bezpośrednim otoczeniu odbiorcy. W Internecie to zjawisko ulega duplikacji ? to już nie tylko zacieranie granic pomiędzy fikcją i rzeczywistością, to ? cyt.: …..takie poplątanie rozmaitych rzeczywistości, że nigdy nie wiadomo, gdzie się kończy złudzenie i zaczyna inne złudzenie!” (Maciej Wojtyszko, ?Bromba i filozofia”).
W świecie złudzeń, trwa nieustanna zabawa. Można zmieniać swoją postać, posiadać magiczną moc, zabijać, budować, niszczyć, …. Można bawić się życiem bez większych konsekwencji. Dla takiej zabawy można się poświęcić w realnym świecie. Behawioryści badający zachowania dzisiejszych nastolatków stwierdzają, że dążenie do realizacji celów służących rozrywce jest dominującym imperatywem ich działania. Nauka, praca, racjonalne zachowania, podtrzymywanie dobrych relacji z otoczeniem, …, przestają być wartością samą w sobie. Stają się środkiem do osiągnięcia celu, jakim jest zabawa.
Dwie rzeki
Świat, w którym żyje dzisiejszy homo internetus nie jest łatwy do opisania i zdefiniowania. Teorie dotyczące jego rozwoju i kryteriów funkcjonowania, często się wzajemnie wykluczają. Niezwykle jasną i przenikliwą definicję przedstawił w jednym ze swoich ostatnich wywiadów Ryszard Kapuściński.
Nakreślił obraz współczesnego świata jako dwie wzburzone rzeki. Płyną one obok siebie, jednak często się ze sobą spotykają i wzajemnie na siebie napierają. Jedna rzeka to globalizm i unifikacja, druga to indywidualizm jednostki. To starcie dwóch rzek, z których żadna nie zwycięży. Będą one płynąć równolegle.
Jednak każda rzeka tworzy swoje koryto, przecinając się coraz głębiej przez pokłady po których płynie. Tak też moim zdaniem, pogłębiać się będą granice świata realnego i wirtualnego, ten proces widać już dzisiaj bardzo wyraźnie.
Wszystko wskazuje na to, że świat realny zostanie gospodarczo zdominowany przez wielkie korporacje, „hodujące” na gigantyczną skalę konsumentów o jednorodnych gustach i potrzebach, co paradoksalnie może spowodować zanikanie globalnych konfliktów, w wymiarze znanym nam dzisiaj. To w świecie wirtualnym, każdy z nas będzie się starał zaistnieć jako jednostka, a największym naszym pragnieniem będzie swój własny kawałek sieci. Jednak wciąż będziemy się obawiać, że ktoś nam ten świat po prostu wyłączy.