Od 5. stycznia w krakowskim Pałacu Sztuki możemy oglądać wystawę rzeźb autorstwa Iwony Łyś-Dobradin. Artystka aktualnie mieszkająca i tworząca na Florydzie, jest zafascynowana poetyką ruchu ludzkiego ciała. Przedstawia polskiej publiczności kameralne dzieła, które stanowić mogą ozdobę każdej ekspozycji rzeźby, ale również doskonale „zamieszkają” w domowych wnętrzach. Stanowią one część dużego cyklu zatytułowanego „Trzeci wymiar”.
Pozwoliłem sobie kiedyś zadać poecie Józefowi Baranowi, pytanie, na które z pozoru jest niezwykle trudno znaleźć odpowiedź – jak odróżnić poezję dobrą od tej, która mimo swojej intrygującej tematyki lub nawet przykuwającej oko formy, poezją dobrą nie jest? W odpowiedzi usłyszałem – „to warsztat”.
Mierząc twórczość Iwony Łyś-Dobradin powyższą miarą, należy stwierdzić, że mamy do czynienia z artystką wybitną i odważną. Szczególnie w przypadku rzeźby, która jest efektem nie tylko wizji artystycznej, ale też wynika z rodzaju materii z której powstaje, niewielu tylko twórców podejmuje się już tylko eksperymentów ze zmianą tworzywa. Wymaga to bowiem doskonałej znajomości technologii, wytrwałości i wkładu siły fizycznej.
Pani Iwona perfekcyjnie i z widoczną w jej dziełach lekkością tworzy w brązie, aluminium i ceramice. Wprowadza również elementy z natury, łącząc harmonijnie tak różne od siebie materiały, jak drewno i metal. Czyni to z poczuciem humoru, kreując przedstawienia pojedyncze i grupowe, pełne i płaskorzeźbę.
– „W jej pracach szybko można zauważyć jak indywidualny, nowoczesny sposób widzenia materii pozwala na unikalne przedstawienia trójwymiarowego świata. Jest to zauważalne szczególnie w rzeźbach torsów, zarówno w tych kameralnych, jak i też tych zaliczanych do „małej formy rzeźbiarskiej”. Ponad 35 lat od ukończenia studiów i rozpoczęcia własnej drogi twórczej, kontemplowanie i smakowanie świata, następnie przetwarzanie tych doświadczeń na język sztuki rzeźbiarskiej, to swoisty, świetny sposób budowania własnej kreacji twórczej” – pisał o artystce profesor Czesław Dźwigaj.
Na koniec warto wspomnieć, że w Pałacu Sztuki odbywa się wiele wernisaży, jednak wczorajszy nabrał wyjątkowego wymiaru. Nie tylko ze względu na rodzaj materii twórczej (prezentowane jest tu gównie malarstwo), ale na okoliczność, że zniknęły wszelkie bariery pomiędzy dziełami i tłumnie przybyłymi gośćmi. Można było odnieść wrażenie, że nie tylko ludzie, ale też rzeźby brały udział na równych prawach w tym wydarzeniu – spotykając się, przenikając i wzajemnie zaskakując znienacka.
Iwona Łyś-Dobradin studiowała w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na Wydziale Rzeźby w pracowni prof. Mariana Koniecznego. W 1982 roku ukończyła studia ze specjalnością brąz i odlewnictwo. Jej dyplomowa praca “Pantomima” uzyskała wyróżnienie i prezentowana była na wystawie najlepszych dyplomów szkół artystycznych w Polsce. Ministerstwo Kultury i Sztuki przyznało rzeźbiarce stypendium dla wyróżniających się artystów młodego pokolenia. Zanim w roku 1987 wyjechała do USA, brała udział w wielu wystawach, otrzymując liczne nagrody i wyróżnienia. Jest członkinią organizacji, których misją jest propagowanie sztuki i edukacja w dziedzinie rzeźby.
Fotorelacja – Piotr Wojnarowski