Dziś o jedzeniu – zupełnie inaczej. Nie o smakach, zapachach i teksturze potraw. Nie, żeby były bez znaczenia, ale czasem schodzą na drugi plan. A co jest ważne w jedzeniu ? Żeby znalazło się w odpowiednim miejscu i czasie. Takim czasem jest witanie Nowego Roku, niezależnie od tego, kim się jest i jakie plany wiąże się z nadchodzącym rokiem. Czasem życzeniem do spełnienia są miliony, czasem kromka chleba. Nadzieja i wiara w lepsze jutro jest wspólna dla wszystkich.
W tę Noc Sylwestrową ćwierć setki ubogich zgromadziło się na sali balowej. Towarzyszyło im prawie stu wolontariuszy. To trzeci raz z rzędu „Sylwester z Ubogimi”, organizowany jest w Krakowie. W gimnazjum sióstr Augustianek na Skałecznej, w sali gimnastycznej udekorowanej setkami baloników, przybranej świątecznie na tę okazję, podopieczni organizacji charytatywnych zostali przyjęci jak honorowi goście.
Impreza poprzedzona została zbieraniem funduszy i darów, zbiórkę prowadzono przez internet, w kościołach i wyznaczonych miejscach. Wolontariusze spędzali tę noc z gośćmi, wspólnie zasiadając do stołów, biesiadując, tańcząc i modląc się. Wodzirej prowadził poloneza i popularną „belgijkę”, były tańce góralskie i wolne rytmy.
Stoły zastawiono jedzeniem pochodzącym od sponsorów. Znalazły się wypieki różnego rodzaju, „zimne półmiski”, gorący barszczyk, krokiety, pierogi i bigos. Mandarynki, banany, jabłka. Na parę godzin przed imprezą do nas, wolontariuszy, zgłosiła się dwójka młodych ludzi, objuczonych pakunkami. Przynieśliśmy jedzenie – oznajmili od progu. Dziewczyna miała w rękach kilka pojemników z pierogami i okrągłą blaszkę z sernikiem, chłopak dużą blachę wypełnioną krokietami. Wszystko świeże, domowe. Krokiety w naleśnikach? – zapytałam, bo takie równiutkie, jak kupne. Tak, z mięsem- odpowiedział. Sam robiłeś? No… bardziej mama, ale ja pomagałem. Takich prezentów było więcej. Przede wszystkim koce, mnóstwo koców, o które prosili organizatorzy.
Muszę przyznać, że smak tego sylwestrowego menu był nadzwyczajny. Smakował serdecznością, życzliwością, solidarnością. Okraszony szacunkiem i zrozumieniem. Radością! Na tę jedną noc zapracowali wszyscy. Sekcja kuchenna wolontariuszy uwijała się na zapleczu kuchennym, sekcja kelnerska kursowała tam i z powrotem z tacami pełnymi dań, sekcja towarzyska siedziała z gośćmi i towarzyszyła im przy stole, sekcja logistyczno-porządkowa pilnowała szatni i koszy na śmieci. A ubodzy – czuli się pewnie tak właśnie, jak każdy chciałby się czuć w tę noc. Takie to smaczki były tej uczty – nie z tej ziemi – bo duchowe, żeby nie powiedzieć, niebiańskie. Dołączcie za rok !
Informacje: www.sylwesterzubogimi.pl
Fotorelacja: Elżbieta Tomczyk-Miczka