Ciężkowice słyną z rezerwatu Skamieniałe Miasto. Jednak odwiedzając to malownicze miasteczko, nie możemy pominąć atrakcji, jaką jest tutejsze Muzeum Przyrodnicze. Wzięło ono swój początek i przetrwało dzięki miłości i z miłości do przyrody małżeństwa Krystyny i Włodzimierza Tomków.
Muzea przyrodnicze w Polsce i na świecie, to z reguły placówki naukowe, gromadzące zbiory w celach naukowych i edukacyjnych, a ich ekspozycje dostępne ogółowi zwiedzających – niezależnie od ich wielkości i jakości kolekcji – traktowane są raczej jako dodatek do przywołanych powyżej szczytnych funkcji. Inaczej ma się sprawa, gdy nad systematyką, klasyfikacją, katalogowaniem i innymi porządkami, górę bierze pasja zbierania ukochanych okazów, połączona z radością dzielenia się nią z innymi ludźmi.
Z takiej to pasji wzięło swój początek ciężkowickie muzeum. Jego założyciel Włodzimierz Tomek (1912-1995) od dzieciństwa obcował z przyrodą. Las, w którym spędzał często wiele godzin towarzysząc dziadkowi i ojcu, zachwycił go swoją urodą i bogactwem. Dało to asumpt do studiów zwieńczonych posadą starszego asystenta w katedrze Entomologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, a w przyszłości tytułem doktorskim. Jednak wilka ciągnie do lasu, szybko więc zrezygnował z pracy naukowej i objął stanowisko leśniczego w Nadleśnictwie Gromnik. To czas, kiedy poznaje swoją przyszłą żonę Krystynę (1917-1994) i wspólnie tworzą dom nie tylko dla siebie, ale też dla zwierząt, które traktują, jak rodzinę.
Ciężkowicki dom Tomków staje się azylem dla chorych lub młodych dzikich zwierząt. Wkrótce mieszkańcy miasta przynoszą lub podrzucają znalezione w okolicy osobniki, które szybko stają się domownikami. W pamięci zostają najsłynniejsi lokatorzy – lis Patrycy Dwunasty, szpak Srajek, kuna Kunegunda, tchórz Kajetan oraz sarny Kozia i Basia.
Mężowskiej pasji dzielnie towarzyszyła pani Krystyna, pedagog w jednej z ciężkowickich szkół. Jak wielką miłością musiała go obdarzać, by dzielić dom z tyloma zwierzętami, może sobie łatwo wyobrazić każdy, kto ma nawet jednego pupila w swoim domu. Wspólnie rozpoczynają też gromadzenie okazów przyrodniczych, które sukcesywnie wypełniają cały dom. Gdy brakło miejsca, a ciekawscy goście ciągle stali w progu, zbiory zostały przeniesione do budynku po byłej porodówce i tak narodziło się Muzeum Przyrodnicze w Ciężkowicach.
Dzień dzisiejszy, to już zupełnie inna rzeczywistość. Muzeum funkcjonuje w nowym budynku, a dba o nie troskliwie ciężkowicki samorząd. Nie ma też żadnej wątpliwości, że dzieło Państwa Tomków, kontynuują ludzie z pasją i pełni pomysłów. Świadczy o tym forma ekspozycji, wprowadzenie elementów multimedialnych i dbałość o szczegóły. Odwiedzając to muzeum nie będziemy dostojnie kroczyć wśród eksponatów, lecz raczej stać w zachwycie i rozglądać się wokoło, jakbyśmy się znaleźli w leśnym uroczysku, gdzie nie był nikt przed nami.
– Co miesiąc odwiedza nas ponad dwa tysiące gości, nie tylko z Polski, ale też z tak egzotycznych miejsc, jak Polinezja i Australia. Nasze muzeum to świetna alternatywa, kiedy pogoda jest gorsza i największa ciężkowicka atrakcja – Skamieniałe Miasto, cieszy się mniejszą popularnością. Muzeum Przyrodnicze to świetne miejsce dla rodziców z dziećmi oraz uczniów i pedagogów, którzy mogą tutaj realizować zajęcia w wyjątkowo ciekawy sposób – zaprasza Wojciech Sanek, dyrektor Centrum Kultury i Promocji Gminy Ciężkowice.
W muzeum zobaczymy przede wszystkim ptaki, znajduje się ich tu prawie pół tysiąca, a kolekcja reprezentuje ich ponad 200 gatunków. Bardzo bogate są również zbiory motyli. Licznie reprezentowane są trofea myśliwskie. Nie brakuje też modeli zwierzyny łownej. Do wyjątkowych okazów należy największa w Polsce skóra żbika. Muzealne panoptikum obrazuje różnorodność fauny Pogórza Ciężkowickiego, w tym ginących gatunków, z których blisko trzydzieści wpisanych zostało do Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt. Dużą atrakcją, szczególnie dla dzieci, jest batyskaf do którego można wejść i oddając się iluzji popłynąć, poznając unikalne walory rzeki Białej.
Instytucja, będąca dumą władz i mieszkańców miasta wciąż się rozwija, wzbogacając się o nowe okazy, czasem w sposób niezwykły, czego przykładem może być prezent od Urzędu Skarbowego, który z konieczności dokonał konfiskaty trofeów jednego z myśliwych i przekazał je dla muzeum, jest ono jednym z obiektów „Źródlanego szlaku”, o którym możecie przeczytać tutaj.
Fot. Piotr Wojnarowski