Próbuję to sobie wyobrazić: padam na śnieg ze zwichniętym kolanem, walczę z potwornym bólem a mój mąż dokonawszy pobieżnych oględzin stwierdza, że jeszcze pięć razy musi wyjść na górę, żeby dokończyć trening. Próbuję, ale moja wyobraźnia jest ograniczona zdroworozsądkowym myśleniem – są przecież granice egoizmu, których przekraczać nie wolno. Katarzyna Zdanowicz pisze we wstępie do swojej książki, że zdobywanie ośmiotysięczników jest jak zażywanie heroiny.
Oddając głos partnerkom himalaistów pokazuje drugą stronę medalu: miłość, cierpliwość i odwagę których wymaga życie z mężczyzną ogarniętym przez wyniszczającą pasję, życie w cieniu wielkiej góry. Prawie zawsze zaczyna się tak, że pasja jest wspólna. Poznają się w Tatrach, albo na skałkach pod Krakowem, razem podróżują, razem wspinają się na szczyty. Potem już uczucie i przywiązanie są tak silne, że nie ma odwrotu i kocha się tego heroinistę wraz z obezwładniającym go uzależnieniem, które zawsze jest pierwsze, zawsze silniejsze od miłości. Ona zostaje i podsyca wciąż przygasające rodzinne ognisko, kiedy on wyrusza na wielomiesięczną wyprawę. I czeka…
Bo miłość cierpliwa jest…
Oni zawsze mówią, że wrócą, ale bywa, że zostają w górach, lodzie i śniegu na zawsze. Kobiety w tej książce opowiadają o swych trudnych związkach z powalającą szczerością. Mówią o zwykłym, codziennym życiu, ale także o tej jednej, niewyobrażalnej chwili, kiedy ich życie nagle „rozpadało się na milion kawałków”. I o tym, jak te kawałki trzeba było w końcu pozbierać, stanąć na nogi, dać poczucie bezpieczeństwa dziecku i ruszać dalej, choć ból po stracie paraliżuje. Trzeba było, jak mówi Agnieszka Korpal, chyba najmłodsza w tym gronie, „wypłakać żal, wypocić ból, wykrzyczeć złość” i żyć dalej. Ona i Tomasz Kowalski byli dopiero na początku drogi. On zginął wraz z Maciejem Berbeką na Broad Peak w 2013. Miał 28 lat. Jakoś szczególnie zapadła mi w pamięć historia Anny Solskiej Mackiewicz. Piękna kobieta spogląda na mnie z fotografii wielkimi, ciemnymi oczami i choć na zdjęciu otacza ją opiekuńczo mężowskie ramię, jej twarz wydaje się być zaledwie muśnięta uśmiechem. Za godzinę on wyjedzie, a ona zostanie ze swoim lękiem, choć jeszcze w tej chwili bardzo wierzy, że wróci.
Bo miłość wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję…
Historia wyprawy na Nanga Parbat w 2018 roku, jej tragiczne zakończenie mimo brawurowej akcji ratowniczej Adama Bieleckiego i Denisa Urubko była szeroko, na różne sposoby komentowana w mediach. Uratowano Elisabeth Revol ale do Tomka Mackiewicza już nie udało się dotrzeć. Anna Mackiewicz w swej opowieści o wspólnym życiu stworzyła niezwykły portret niezwykłego człowieka używając słów prostych, pełnych wdzięczności i miłości.
Bo miłość wszystko przetrzyma, miłość nigdy nie ustaje…
Nie wszystkie, na szczęście historie mają tragiczne zakończenie. Żona Krzysztofa Wielickiego opowiada o wspólnym życiu lekko i dowcipnie, przytacza anegdoty i odsłania zupełnie nieznane oblicze swojego silnego i sławnego partnera. To prawda, że kiedy oni wyruszają zdobywać kolejne szczyty one zostają bo trzeba przytulić córkę, syna zaprowadzić do szkoły, przewinąć i nakarmić dopiero co sprowadzonego na ten świat potomka. Zostają i odkładają swoje marzenia na później. Ale myliłby się ten, kto pomyśli, że z nich rezygnują… Kiedy ktoś pyta, czy chciałyby mieć „zwykłego” męża, który codziennie o tej samej porze wraca z pracy do domu, na przykład księgowego, zgodnie odpowiadają że nie. Bo „jeśli człowiek nie ma tego co kocha, jest nieszczęśliwy”. One to wiedzą, choć przez całe życie z duszą na ramieniu czekają na ten moment, kiedy usłyszą „wyjeżdżam na kolejną wyprawę.”
Te niezwykłe historie są jak pytania, na które, wydawałoby się tylko Święty Paweł ma proste odpowiedzi Bo miłość…..itd. Każde życie ma swoje zakręty, dramaty i zawirowania. Tym kobietom, które właśnie stanęły na rozdrożu, czują się słabe wobec niemożliwego – tę książkę szczególnie polecam.
Katarzyna Zdanowicz Zawsze mówi, że wróci, Wydawnictwo Czerwone i Czarne 2021