Podróż do stolicy Grecji usatysfakcjonuje nie tylko miłośników starożytnych ruin. Ateny są barwnym, egzotycznym europejskim miastem i stanowią ciekawą propozycją na spędzenie pełnego atrakcji weekendu. Wielu doceni ofertą życie nocnego, a inni spróbują – uważanej za wyjątkowo zdrową – kuchni śródziemnomorskiej.
To z targu rybnego okoliczne restauracje pozyskują swój towar
Propozycja kulinarna stolicy Grecji jest bogata i jest w czym wybierać. Mimo, że kraj ten niechybnie kojarzy nam się z morzem to restauracje rybne nie stanowią dominującej oferty. Nie oznacza to oczywiście, że nie znajdziemy miejsc, gdzie można zjeść świetne ryby i owoce morza. Warto skierować się w okolice hal targowych w centrum miasta, gdzie każdego dnia sprzedawany jest świeży połów. Wystarczy przejść się wąskimi uliczkami otaczającymi stoiska, a odnajdziemy tam kilka małych, rybnych restauracji.
W „Klimatarii” od rana szykowana jest jagnięcina, którą potem będą zachwycali się klienci
W 1927 roku otwarto tawernę „Klimataria”, która znajduje się nieco na uboczu ścisłego centrum. Już od progu czujemy jakbyśmy opuścili gwarne miasto, a znaleźli się na jednej z idyllicznych greckich wysp. Bogate menu nie pozwala na szybką decyzję, ale wydaje się, że należy spróbować rozpływającej się w ustach jagnięciny. Do niej warto zamówić karafkę domowego wina, a cały posiłek rozpocząć od sałatki greckiej, gdzie wyśmienita feta będzie połączona z aromatycznymi warzywami i oliwą z pierwszego tłoczenia.
W „Diporto” nie ma godzin otwarcia – lokal jest zamykany kiedy skończy się jedzenie
Inne ciekawe miejsce to „Diporto”. Lokal, będący bardziej jadłodajnią niż restauracją znajduje się w suterenie i nie jest oznakowany. Nie dość, że nie ma żadnego szyldu to nie ma także menu. „Ofertę dnia” omówimy z kelnerem, ale mimo, że wybór należy do nas to pozostanie wrażenie, że i tak on zdecydował co znajdzie się na stole. Często będą to zupy warzywne na bazie fasoli, cukinii i ciecierzycy. Warto zamówić grillowane sardynki i pieczonego bakłażana. Tu też sprawdzi się domowe wino; czerwone lub białe.
Smaczna zupa warzywna i wyborne sardynki
Oddzielona szklanymi panelami od ruchliwego ronda Omonia znajduje się restauracja „The Old Omonoia”. Kelnerzy wiją się jak w ukropie, obsługując turystów i Greków. Stoliki ustawione są na chodniku, a potrawy donoszone są z kuchni znajdującej się na parterze najbliższego budynku. Co polecam? Na początek zestaw przystawek, na który składa się chleb pita oraz pasty: z koziego sera, bakłażana i tzatziki. Jako danie główne warto spróbować nadziewaną paprykę. Butelka greckiej Retsiny będzie do tego zestawu dobrze pasować.
„The Old Omonoia” znajduje się tuż nad stacją metra „Omonia”
Na szybki lunch świetny jest „Kostas Souvlaki”, bo serwuje jedzenie „do ręki” w cenie 3 euro. Mały lokal z kilkoma stolikami na zewnątrz znajduje się przy placyku Agias Irinis, który z wielkim sukcesem z całkowitych zgliszczy został przywrócony miastu i dziś tętni życiem.
„Kostas Souvlaki” to mały lokal, gdzie serwuje się jedne z najlepszych zestawów street food
Ateny mogą być jedną z ciekawszych propozycji na spędzenie przedłużonego weekendu. Materialne dziedzictwo, które pozostało po starożytnej Grecji inspiruje i młodszych, i starszych. Gwarne miasto swoim rytmem codziennego życia, bliskim krajom północnej Afryki czy Bliskiego Wschodu, zaoferuje sporą dawkę egzotyki. Nie będziemy też rozczarowani ofertą kulinarną stolicy Grecji.
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Kowalski – autor bloga https://justkowalski.pl